|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Aqua
Administrator
Dołączył: 16 Sty 2007
Posty: 1516
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 12 razy Ostrzeżeń: 1/5 Skąd: Amestris
|
Wysłany: Sob 21:19, 29 Gru 2007 Temat postu: |
|
|
- Z ciebie- określiła Ruri patrząc na nią z szyderczym uśmieszkiem.
- Tak naprawdę to z niej ale co tam...- powiedział pod nosem Ed, pokazując na diablicę.
- Zachowujecie się jak dzieci...- Therru usiadła na fotelu przy kominku.- Bardzo wygodne te ubrania...
- A mi coś też kupiłeś??!!- wrzasnęła nagle Ruri do ucha mężczyzny.
- Auuu...tak...- wstał i poszedł do swojego pokoju. Po jakiejś minucie wrócił z dosyć...ciekawą bielizną.- To chyba jest...dobre...
- Ojej...to jest cudne!!- kobieta chwyciła bieliznę w swoje cudne, różowe pazurki.
- Nie ma co...- mruknął Anioł.- i ludzie płci męskiej na coś takiego lecą??
- Nie wszyscy...- Ed popatrzył się w oczy Therru. Ona zamarła. Coś było nie tak. Ludzie nie mogą mieć oczu jak koty.- Ej...coś ci jest??- mężczyzna przerwał rozmyślania anioła. Popatrzyła mu jeszcze raz w oczy. Wszystko było normalne.
- Chyba coś mi się zdawało...- podniosła się z fotela i powoli zbliżyła się do drzwi do ogrodu.- Musze odpocząć...
- W ogrodzie??
- Aniołom wystarczy światło słoneczne...one to mają nudno...- burknęła Ruri.
- No ja tam nie wiem czy tak nudno...ludzie też odpoczywają w ten sposób...
- Jak??- Therru zainteresowała się rozmową.
- Opalają się!- powiedział z uśmiechem Ed i także wyszedł do ogrodu.
Następnego dnia o godzinie siódmej rano już wszyscy byli gotowi do wypadu. Musieli jechać autobusem, ponieważ motor Eda nie utrzymałby ich wszystkich. A więc gdy dojechali na miejsce, mężczyzna zaciągnął ich do jakiegoś pokoiku i powiedział, że spokojnie mogą wyciągnąć swoje skrzydła, ponieważ tutaj wszyscy pomyślą, że to po prostu zmyślna kreacja albo jakieś efekty specjalne. Weszli na jakąś wielką ciemną salę. Po lewej był sztuczny las, pokryty śniegiem, w którym odbijało się ciemnoniebieskie światło. Anioł był zachwycony. Lecz gdy się zbliżyła, zauważyła po drugiej stronie jakieś skały, po których spływała czerwona ciecz. To jej się nie podobało.
- No dobra, dziewczęta...- zaczął fotograf- diablica tam, a aniołek tam.
Therru na szczęście trafiła do tego niebieskiego lasku. Przebrali ją w jakąś białą suknię, ale i tak to jej nie pasowało, więc wystarczyło tylko pstryknąć i już była w swoich anielskich "bandażach". Fotografowi jednak się to spodobało bardziej niż jakaś ludzka sukienka. Podali jej butelkę, którą widziała na projektach. Kazali jej się położyć na śnieżnym puchu i uśmiechać się do kamery. Ed ciągle patrzył się na nią. Jego oczy znowu były jakieś inne. Włosy opadły jej na nos. Dała je za ucho i znów popatrzyła się na niego. Nic. Normalka. Oczy jak u każdego człowieka. Chyba już wszędzie widzę kocie, diabelskie oczy pomyślała kobieta i klęknęła tak jak jej kazano. Właściwie to w tym była mistrzynią. Modlić się. Pestka. Tylko, że między dłońmi musiała mieć flakonik. Nagle przedmiot zabłysnął. Dziewczyna naprawdę się modliła.Zamknięte oczy i lekko otwarte usta, poruszające się w rytmie słów. Jej włosy, zaczęły gonić jakby od podmuchu wiatru, który szedł właśnie od tego przedmiotu. Usłyszała pstryki aparatów. Przestała się modlić. Włosy opadły, a flakon przestał błyszczeć. Otworzyła spokojnie oczy i popatrzyła się w stronę fotografa. Jego twarz wyrażała wiele emocji. Zmieszanie, zadziwienie, ale była tam także radość.
- Kto to zrobił??- pytał się wesoły- Ten kto to zrobił, dostanie podwyżkę o 20%!! Takich efektów nie miał jeszcze nikt!!
Fotograf się mylił, ponieważ nawet nie wiedział co się działo z diablicą...
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Aqua dnia Wto 19:26, 22 Sty 2008, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Yoko.
Warlock
Dołączył: 10 Lut 2007
Posty: 564
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 6 razy Ostrzeżeń: 2/5 Skąd: z mHroku.
|
Wysłany: Wto 20:25, 22 Sty 2008 Temat postu: |
|
|
Ruri dostała do ubrania czarny gorset, obszyty różowym futerkiem. Diablica stwierdziła, że przecież ktoś ustawiony w Piekle tak jak ona, nie będzie w takich skromnych ciuszkach występować. Zapytała fotografa czy może iść do ubikacji. Stanęła przed lustrem, rzuciła okiem na swój strój i po chwili miała na sobie... coś przypominającego strój kąpielowy. I było to skórzane oraz czarne. Kozaki na obcasie takim, że zwykły śmiertelnik by się zabił, obroża z ćwiekami na szyi. Teraz wróciła do fotografa. Młodego fotografa. No i nie wiedzieć dlaczego, fotografowi spodobała się ta wersja. Ruri rozłożyła swoje czarne, postrzępione skrzydła. Położyła się na czerwonym płynie, który symbolizował lawę wypływającą z wulkanu. W ręku trzymała czerwony flakonik i leżąc w różnych pozycjach, pozowała fotografowi. Miała utkwiony wzrok w jakimś koledze Edwarda, z resztą nie bez powodu. Jakoś nie mogła się oprzeć temu, żeby nie skusić jakiejś niewinnej duszyczki do grzechu. Uśmiechała się z satysfakcją, widząc jak mężczyzna jest coraz bardziej zestresowany. Posłała mu buziaka, a z jej ręki wydobył się strzępek płomieni. Kiedy zauważyła zdziwioną minę fotografa, postanowiła się jeszcze trochę zabawić i po chwili wokół flakonika pojawiły się płomienie.
Fotograf oznajmił, że to już koniec sesji, wytarł spocone ręce o spodnie, uśmiechnął się do Ruri i wyszedł. Natomiast diablica, która stała oparta o sztuczną skałę, przywołała ruchem ręki kolegę Eda. Zawiesiła mu ręce na szyi i zaczęła całować, chcąc zbliżyć się do szyi i pochłonąć duszę. Jej oczy zrobiły się czerwone, tak samo jak skóra. Fotograf, który to zauważył, szybko porwał aparat i zaczął robić zdjęcia.
Mogłoby być przyjemnie, gdyby nie głos Therru:
- Ruri, zostaw tego człowieka.!
Diablica z trudem się oderwała od mężczyzny, odepchnęła go i podeszła do anioła.
- Jacie.. że też zawsze musisz wszystko popsuć... - zwróciła się do fotografa - i jak było.?
- Czy nie szukasz pracy.? - odpowiedział.
- Taa... - Ruri już otwierała usta, żeby powiedzieć, że chętnie przyjmie pracę, ale Therru chwyciła ją za łokieć i wyprowadziła z pomieszczenia.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Yoko. dnia Wto 23:05, 22 Sty 2008, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Aqua
Administrator
Dołączył: 16 Sty 2007
Posty: 1516
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 12 razy Ostrzeżeń: 1/5 Skąd: Amestris
|
Wysłany: Wto 21:49, 22 Sty 2008 Temat postu: |
|
|
Wrócili do domu. Ruri dostała ochrzan od Eda, tak samo jak Therru.
- Coś ty robiła?? Jak mogłaś użyć magii diabelskiej trzeciego stopnia ze wspomaganiem przedmiotowym???
- Skąd ty...- Ruri myślała przez chwilę(nie uwierzyłam, dopóki nie zobaczyłam).
- A ty Therru, dlaczego zaczęłaś się modlić???
- No bo mi kazano...a ty powiedziałeś, że spokojnie mogę robić to co oni mi każą...
- Ehh...To przepraszam...
- Jakie zaś przepraszam??? Na mnie nawrzeszczałeś, a jej mówisz przepraszam??!!!
- Tobie nie kazali rzucać kulami ognia!!
- Czepiasz się!!
- Nie czepiam się!!
- Uspokójcie się.- poprosiła Therru rozdzielając kłócącą się parę.- Idę włączyć to ustrojstwo- pokazała na telewizor i jak powiedziała tak zrobiła.
Nauczyła się w krótkim czasie korzystać z pilota i przełączała, sprawdzając, czy reklama już leci.
- Hej, hej...- Ed usiadł obok niej na kanapie- Tak szybko "to ustrojstwo" nie działa tak szybko.- Uśmiechnął się. Ruri dalej była wkurzona, więc poszła do swojego pokoju.
Therru wpatrywała się w ciekłokrystaliczny ekran telewizora. Mężczyzna patrzył na każdy jej ruch. Oczy ruszały się szybko. Usta wymrukiwały każde słowo usłyszane w telewizorze, tak jakby anioł chciał nauczyć się nowych słów i zwrotów. Była tak jakby w transie. Ed bał się jej dotknąć.
- Therru...
- Co?- oderwała się tak nagle, że mężczyzna odchylił się.
- Może mi nie wypada tego mówić...ale...
- Ale co??- kobieta zbliżyła się do niego żeby lepiej słyszeć, ponieważ zaczął już mruczeć pod nosem.
- No...ładna jesteś...
- O rany Boskie!! To akurat każdy archanioł i anioł mi może powiedzieć.
- I ty to tak...
- No przecież to nie grzech jak komuś powiesz, że jest ładny.- po krótkiej przerwie powiedziała-...ty też jesteś przystojny...- zarumieniła się.
- D...
- To mi akurat nie wypadało!!- wstała szybko i poszła do swojego pokoju. Zatrzasnęła za sobą drzwi.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Yoko.
Warlock
Dołączył: 10 Lut 2007
Posty: 564
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 6 razy Ostrzeżeń: 2/5 Skąd: z mHroku.
|
Wysłany: Wto 22:59, 22 Sty 2008 Temat postu: |
|
|
Ruri chodziła z jednego kąta pokoju do drugiego. Była podenerwowana. Nie chodziło tu już o tą durną sprzeczkę. Czuła... takie dziwne uczucie. Za każdym razem, kiedy wchodziła do domu Eda, czuła coś takiego.. sielskiego i swojskiego. Nie potrafiła dokładnie nazwać tego uczucia, ale nie dawało jej spokoju.
Diablica postanowiła pójść na spacer dla rozładowania nerwów. Po chwili miała na sobie długie (!) czarne spodnie, czerwoną bluzkę i długi czarny płaszcz. Nałożyła na głowę kaptur i wyszła z pokoju. Po drodze minęła salon. Nie byłoby w tym nic niezwykłego gdyby nie to, że widziała tam Edwarda. Edwarda, który unosił się na skrzydłach przy suficie i wymieniał żarówkę. Dziewczyna z niedowierzaniem potrząsnęła głową i wyszła z mieszkania.
Na dworze padało. Wiał zimny wiatr, było ciemno i większość ludzi była skryta w domach. Ruri nawet nie miała ochoty na spałaszowanie żadnej duszy. Po prostu chciała pójść na spacer. Doszła do rzeki. Stanęła na moście i oparła ręce na barierce. Zastanawiała się, kim jest Edward. To w salonie musiało jej się przewidzieć, bo była zdenerwowana. Z zamyślenia wyrwał ją lekki trzask za plecami. Diablica nie odwróciła się, bo wiedziała kto to jest.
- Jak w Piekle.? - zapytała.
- Po staremu.... Dużo nowych przyszło, ale do niczego są. Zrezygnowałem ze szkolenia. - odparł Kouryuu, stając koło Ruri. - A jak się pracuje z tą.. no... Theraflu.?
- Nudno.
- Coś nie w sosie.? - diabeł przyciągnął dziewczynę do siebie.
- Wiesz co... bo zastanawia mnie jedna rzecz... A właściwie dwie... Będę chyba potrzebować twojej pomocy. - Ruri spojrzała w jego fioletowe oczy.
- Oj no wiesz, że dla ciebie wszystko... - Kouryuu zaczął rozpinać płaszcz diablicy. - Ale tak to już jest, że nie ma nic za darmo...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Aqua
Administrator
Dołączył: 16 Sty 2007
Posty: 1516
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 12 razy Ostrzeżeń: 1/5 Skąd: Amestris
|
Wysłany: Śro 20:25, 23 Sty 2008 Temat postu: |
|
|
Therru obudziła się o godzinie siódmej rano. Była w swojej białej koszuli nocnej. Właściwie to zaciągnęła ją z szafy Eda, bo sięgała jej do kolan. Przebrała się w swoje ubranie i poszła podlewać wszystkie kwiaty w ogrodzie. Wreszcie mogła rozprostować skrzydła. Porozmawiała trochę z drzewami i ptakami, które zawsze siedziały na tych samych gałęziach. Poprosiły ją, żeby przyniosła im trochę suchego chleba. Kobieta tylko się uśmiechnęła i wleciała szybko do domu. Kiedy zaczynał się parkiet, położyła lekko stopy i pobiegła do kuchni. W wejściu do salonu zderzyła się z Edwardem.
- Ojej...
- Gdzie się tak śpieszysz??- kobieta próbowała go wyminąć, ale on kierował się ciągle w te same strony. W końcu przytuliła się do niego i obróciła na drugą stronę.
- Po chlebek dla ptaszków...- otworzyła chlebak i wyjęła kilka kromek- Tylko, że nie jest suchy...
- Tutaj...- mężczyzna pokazał worek, który wisiał mu na nadgarstku.
- Heej...- podeszła do niego i wyrwała worek.- Ja tu karmię ptaszki...
- Mogę ci pomóc...
- Nie potrzebuję pomocy....Ale- dodała po chwili- będziesz mi potrzebny po południu...a dokładniej motor.
- A po co??
Tak jak obiecała, po godzinie dwunastej wyruszyli do miasta w poszukiwaniu diabła. Nie miały już zbyt dużo czasu, więc musiały zrobić to sprawnie i szybko. A że Ruri nie wróciła w nocy, Therru musiała poprosić o pomoc Eda. Chodzili dosłownie wszędzie. Kioski, sklepy, budki, centra handlowe, ulice, uliczki, place i inne części miasta. Anioł nie wyczuł nic.
Po sześciu godzinach, zrezygnowana Therru usiadła na jakiejś ławce w parku. Obok niej usiadł Ed.
- Naprawdę to jest taka ważna sprawa?
- Oczywiście...to jest diabeł...jeżeli uwolni swoją moc, rozwali wszystko.
- A jeżeli chciał się uwolnić...
- Co??- popatrzyła się na niego ze zdziwieniem.- W końcu zacznie się żywić normalnie, a zanim uzupełni wszystkie braki z tamtych lat, minie kilka tygodni...a musiałby zjeść co najmniej miliard dusz!!
- Może on je co innego...może przystosował się do życia na ziemi...może chce być człowiekiem...
Anioła zatkało. Nigdy nie patrzyła na to z tej perspektywy. Diabeł, który chce dostać drugą szansę...ale to jest zupełnie bez sensu. Demon to demon. Nie zmieni się.
- Ed...chyba nie wierzysz w bajki o żabie, która pod wpływem pocałunku, lub czegoś innego zamienia się w księcia...To jest niemożliwe...
- Jesteś pewna?- mężczyzna popatrzył się na nią, a ona obróciła głowę, żeby nie czuć tego spojrzenia. Wstał i poszedł w stronę motoru.
- Idziesz??!!- wrzasnął. Nie chciała nad tym myśleć, ale musiała coś wymyślić...żeby znaleźć go...Wsiadła na motor i założyła kask.
- W każdej bajce jest ziarnko prawdy...- mruknęła do siebie.
- Co??
- Nie nic...
Gdy dojechali do domu, spotkali w ogrodzie Ruri.
- Gdzieś była, kretynko??
- Po informacje...
- Jakie??
- Wejdźmy lepiej do środka...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Yoko.
Warlock
Dołączył: 10 Lut 2007
Posty: 564
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 6 razy Ostrzeżeń: 2/5 Skąd: z mHroku.
|
Wysłany: Śro 21:29, 23 Sty 2008 Temat postu: |
|
|
W trójkę weszli do środka, ale w domu Ruri poprosiła Edwarda, żeby zostawił je na chwile same. Diablica usiadła na kanapie i Therru już chciała usiąść koło niej, kiedy Ruri powiedziała:
- Nie siadaj tu. Siądź gdzieś dalej...
- Ale... czemu.? - anioł usiadł na fotelu - Czego się dowiedziałaś.? Coś o tym diable.?
- No... nie do końca.
- No tooo..?
Ruri wyjęła z torebki, dużą, oprawioną w skórę książkę. Miały złote obkucia, wysadzane czarnymi i czerwonymi kamieniami. W tej księdze jest zapisane życie każdego człowieka na ziemi. Począwszy od momentu jego narodzin, aż do śmierci i do informacji, czy trafia do Nieba, czy do Piekła. Postawiła ją na stole, a oczy anioły zrobiły się ogromne.
- To... to... to ta księga.? - spytała z niedowierzaniem Therru.
- Tak.
- Ale... to znaczy, że ją ukradłaś.!
- Uspokój się... - Ruri oparła łokcie na kolanach. - Wiesz co chcę ci powiedzieć.?
- Nie..
- Coś przeczytałam w tej książeczce... Więc... Cóż... Jako człowiek, żyłam na ziemi sto lat temu... Umarłam młodo, miałam szesnaście lat... Dlatego pewnie tak wyglądam...
- No ale co to ma do mnie.?
- Ma, ma. Widzisz... Zginęłam w wypadku samochodowym... Razem ze mną zginęły jeszcze dwie osoby... W tym moja siostra bliźniaczka, która trafiła do Nieba i nazywa się Therru.
Anioł miał taką minę, jakby za chwilę miał zwymiotować. Siedział przez chwilę oniemiały po czym szybko wyszedł do ogrodu.
Ruri schowała księgę do torebki i wyciągnęła z niej duży, bordowy kamień. Schowała go w ręce i poszła do Eda, który siedział w kuchni.
- Już porozmawiałyście.? - spytał uprzejmie zalewając herbatę.
- Daruj sobie. - diablica usiadła na przeciwko i spojrzała mu w oczy.
- Ale ja tylko pyt...
- Daruj sobie te durne gierki. Ja wiem. - mówiąc to, Ruri wyciągnęła rękę na stół i położyła kamień. Był to kamień magmowy i teraz zaczął się rozpuszczać pod wpływem silnej mocy, dlatego zaczął delikatnie świecić na pomarańczowo.
Ed odsunął herbatę i skrzyżował dłonie na stole.
- Od kiedy wiesz.? - zapytał.
- Właśnie się dowiedziałam.
- I co zamierzasz z tym zrobić.?
- Nie bądź śmieszny.! Oczywiście, że na razie nic.!! Wyobrażasz sobie, jaka by była afera w Piekle, gdyby się dowiedzieli.?! Wyobrażasz sobie reakcję Lucyfera.?! Przecież wo... - Ruri już chciała dokończyć, kiedy Ed kopnął ją pod stołem, słysząc nadchodzącą Therru.
- No to tak jak mówiłem, zdziwiło mnie to... - powiedział z przepraszającą miną i schował w ręce kamień.
- Co cię zdziwiło.? - zapytał anioł.
Post został pochwalony 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Aqua
Administrator
Dołączył: 16 Sty 2007
Posty: 1516
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 12 razy Ostrzeżeń: 1/5 Skąd: Amestris
|
Wysłany: Śro 22:29, 23 Sty 2008 Temat postu: |
|
|
- Zdziwiło mnie, że kromka spada zawsze masłem do dołu...- powiedział szybko i wsadził przelewający się kamień do kieszeni.
- Naprawdę??- Therru się nie zorientowała. Wzięła kromkę chleba posmarowaną masłem i zepchnęła palcem na dół.- No, rzeczywiście...ciekawe, dlaczego tak jest...
Ruri podeszła do Eda i wyjęła kamień.
- Ruri, co ty mu robisz??!! Nie macaj go!!
- Chciałam tylko coś sprawdzić...czy ma...
- Rany Boskie!!- kobieta odepchnęła ją od Eda.- Nie pozwolę ci go zjeść, dotykać ani nic w tym stylu!!- Therru po raz pierwszy wrzasnęła bardzo głośno na diablicę.
- Ej, przestańcie...- Ed próbował je rozdzielić.
- Zamknij się, Ed!!!- wrzasnął anioł i poszedł w stronę ogrodu. Podleciał na jakieś drzewo i usiadł na najgrubszej gałęzi. Ptaki od razu podleciały.
- Tylko wy mnie rozumiecie...moje małe stworzonka...Jak was polubię, to nikt was nie pomaca i nie zje...
Leżała na gałęzi przez kilka godzin. rozmawiała ciągle z ptaszkami. Wyznała im wszystko. Opowiadała o swoim życiu bez kretynek i ludzi zastanawiających się nad spadającą kromką chleba.
Nadszedł zmierzch. Therru już postanowiła spać na gałęzi. Nie chciała wracać do domu i widzieć co Ruri robi z Edem. A niech sobie teraz robi. Ją to już nie obchodziło.
- Therru!!- Ed stał pod drzewem i patrzył się na nią.- Zejdź, proszę!!
- Idź się daj macać...mi nic nie jest...- anioł był naburmuszony. A jak anioł jest w takim stanie, to zwykły śmiertelnik nie powinien mu wchodzić w paradę.
- Ale przecież nie wiedziałem!!
- Taaa...jasne...
- Ruri wsadziła mi tylko portfel do kieszeni!! Pożyczyła go na chwilę!!
- Nie wierzę!!!- Therru tak mocno szarpnęła się z gałęzi, że z niej spadła. Nie zdążyła wyjąć skrzydeł. Złapał ją.
- Ostrożnie...Jak nie wierzysz, to sama sprawdź w kieszeniach.- Dalej ją trzymał. Ona wyciągnęła wolną rękę i wsadziła ją do tylnej kieszeni Eda. Wyjęła skórzany przedmiot.
- Portfel...
- Mówiłem...- opuścił ją na chodnik przy grządkach, żeby mogła stanąć.- Znamy się już więcej niż miesiąc, a dalej mi nie ufasz...
- Nie ufam tej...niemiłej diablicy.- Nagle Therru przytuliła się do mężczyzny.- Przepraszam...- odkleiła się i powoli potuptała do domu. Ed stał dalej w ogródku. Nie mógł pozbierać myśli. Nie mógł lubić anioła. Był diabłem. Nie zamieni się z powrotem w człowieka, nie będzie miał drugiego życia. Nie ma szans, żeby Therru się nie dowiedziała. Upadł na kolana i dotknął klatki piersiowej w miejscu, w którym przed chwilą spoczywała jej głowa. Zacisnął pięści i wstał z opuszczoną głową. dopiero wtedy zauważył podchodzącą do niego Ruri.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Yoko.
Warlock
Dołączył: 10 Lut 2007
Posty: 564
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 6 razy Ostrzeżeń: 2/5 Skąd: z mHroku.
|
Wysłany: Śro 23:28, 23 Sty 2008 Temat postu: |
|
|
Ruri szła do Edwarda i chciała mu powiedzieć, że jest siostrą Therru. Kiedy stanęła przez mężczyzną i już otwierała usta żeby coś powiedzieć, koło niej błysnął piorun. Diablica zamknęła oczy i z całej siły wrzasnęła:
- Kouryuu.!!! Co ci znowu odwaliło.?!
- Wybacz złotko, polecenie od szefa. - powiedział diabeł, zlatując z dachu.
- Kouryuu... - mruknął Edward.
- Kopę lat, stary... - czarnowłosy stanął obok diablicy i pociągnął ją za łokieć.
- Hej, heeej.! Co ty robisz.? Zostaw mniieee..!
- Ruri.. polecenie z góry...
- Jak to.?!
- No to ja nie będę przeszkadzać... - powiedział Edward i udał się do domu.
- Ej, co jest grane.?! - Ruri wyszarpała się diabłowi.
- Masz wracać do Piekła... Lucyfer cholernie się wkurzył... Skapnął się, że nie ma książki i kamyczka. No i wie, że go znalazłaś... - odpowiedział spokojnie Kouryuu.
- No i właśnie nie mogę wracać.!
- MUSISZ wracać, Ruri... A po za tym... to nudno tam bez ciebie..
- Ale tu nie chodzi o mnie.! Czy ty widziałeś co wyprawia Therru z Edem.?! Jak O TYM dowie się Niebo i Piekło to możemy przywitać się z wojną.!!
- Aż tak źle.?
- Gorzej... - Ruri mruknęła i usiadła na schodach.
- No to.. ja idę powiedzieć, że cię nie znalazłem. Pa.. - diabeł pomachał i po chwili odleciał.
Diablica rozsiadła się na schodach, ale kiedy słońce zaczęło bardziej świecić, postanowiła się przenieść pod drzewo, gdzie był cień.
Siedziała już tak dwie godziny i z nudów zaczęła podpalać gałązki drzew, do momentu, kiedy nie wybiegła Therru i nie zaczęła wrzeszczeć na diablicę, co ona to wyprawia z biednym drzewkiem.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Aqua
Administrator
Dołączył: 16 Sty 2007
Posty: 1516
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 12 razy Ostrzeżeń: 1/5 Skąd: Amestris
|
Wysłany: Czw 20:34, 24 Sty 2008 Temat postu: |
|
|
Minął tydzień. Liście z drzew powoli zaczynały żółknieć, a niektóre już spadały. Therru zajmowała się cały czas ogrodem, z przerwami na szukanie diabła.
- Therru!!- Ruri zawołała ją z salonu. Anioł szybko wleciał do domu i usiadł na wyznaczonym miejscu.
- Co się stało??- Therru już przyzwyczaiła się do tego, że to jest jej siostra. I naprawdę tak się zachowywały.
- No wiesz, bo chyba trafiłam na tego diabła...
- Co jest??- Do pokoju wszedł Ed z herbatami. Postawił je przed nimi, a ze swoją siadł na kanapie przed aniołem.
- Znalazłam tego diabła...- powiedziała Ruri po raz kolejny.
- No dobra, ale kto to jest??
- Właśnie w jakimś klubie go widzę codziennie...czy to dyskoteka...nie wiem...
- I co, mamy tam iść??- kobieta wypiła łyk herbaty.
- Taak...
- Ruri, chodź, pomożesz mi w kuchni- Ed pociągnął ją za rękę.- Zaraz wracamy...
Weszli do pomieszczenia obok.
- Ruri, co ty kombinujesz??
- No bo widzę, że...
- Co do jasnej cholery widzisz??!!
- Tydzień temu widziałam jak klęczysz. Od tamtego momentu, jesteś coraz smutniejszy. Patrzysz ciągle na ta kretynkę, jak kwiatki podlewa.
- No i co w tym takiego? Lubie ją...
- I to właśnie cię boli! Że tylko ją lubisz!
- Herbata wam wystygnie.- Therru weszła do kuchni popatrzyła najpierw na Ruri, potem uśmiechnęła się do Eda.- A o czym rozmawialiście?
- O niczym...- mężczyzna wyszedł do ogrodu.
- Co mu się stało?? Przecież tylko się uśmiechnęłam...
- Ja się w to już nie mieszam...mam dechy...- powiedziała Ruri głosem, jakby była czymś zmęczona- Idziemy same...siostro...
- Eh...Tylko nie jedz przy mnie.
- Ołki Dołki...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Yoko.
Warlock
Dołączył: 10 Lut 2007
Posty: 564
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 6 razy Ostrzeżeń: 2/5 Skąd: z mHroku.
|
Wysłany: Pią 19:02, 27 Cze 2008 Temat postu: |
|
|
- No to idziemy.? -zapytała Therru.
- Czekaj... muszę się przebrać i w ogóle... A ty masz zamiar tak iść.? - Ruri zmierzyła swoją siostrę z góry na dół. Miała na sobie żółtawą sukienkę do kostek i zielone sandały.
- Coś nie tak.?
- Słabisz mnie... poczekaj na mnie, muszę się przebrać. - diablica udała się do swojego pokoju, obróciła się w okół własnej osi. Już nie była w obcisłych, czarnych spodniach i białej bluzce bez pleców. Teraz miała na sobie czarną sukienkę za pośladki, wiązaną na szyi. No i swoje różowe szpilki.
Kobiety weszły do zadymionego pubu. Therru od razu zaczęła się krztusić od ilości dymu nikotynowego. Po chwili, do diablicy podeszło parę facetów, ale ona im powiedziała coś na ucho i sobie poszli.
- Gdzie masz tego diabła.? - zapytał anioł.
- Nie wiem... szukam go...
Nagle ktoś pociągnął ją za rękę i zaciągnął na kanapę. Od razu poczuła, że ktoś rozpina jej sukienkę. Na dodatek doskonale wiedziała, kto to jest.
- Kouryuu.... opanuj się.... tu jest Therru... - mruknęła, odpychając mężczyznę.
- Właśnie o to mi chodzi. Uważaj, jest tu parę diabłów. To będzie podejrzane, jak wyczują, że przyszłaś z aniołem. Siedzą w loży, na górze. Uważaj na siebie. - szepnął Kouryuu i pocałował Ruri w policzek.
- Ej.! Mówiłam ci, że masz przy mnie nie jeść.! - oburzył się anioł.
- To mnie próbowano zjeść.! Z resztą... - Ruri odwróciła się bokiem do siostry - Uważaj. Jest tu parę diabłów. Jak wyczują, że jesteśmy razem, obie mamy prze...
- Okej, okej. Zrozumiałam. Daj mi jakoś znać, jak zobaczysz tego diabła.
- Zacznę śpiewać..
- ...
- No co.?
- Nic. Idę się napić herbaty.
Ruri omiotła wzrokiem loże. W samym końcu, tej najciemniejszej części, zauważyła ich. Trzech diabłów. I to nie byle kogo, tylko największe szychy w Piekle. Szybko osunęła się w takie miejsce, gdzie nie będzie zauważalna - czyli skrawek podłogi obok kosza na śmieci.
Wypatrując swojej siostry, zauważyła jeszcze jedną, ciekawą rzecz. Ktoś właśnie wszedł do pomieszczenia. I nie był to zwykły człowiek. Był to jeden z czterech archaniołów.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Aqua
Administrator
Dołączył: 16 Sty 2007
Posty: 1516
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 12 razy Ostrzeżeń: 1/5 Skąd: Amestris
|
Wysłany: Wto 21:45, 12 Sie 2008 Temat postu: |
|
|
Wpakowałyśmy się!!!- Therru od razu poczuła niezwykłą moc Archanioła ognia. Był on jednym z najsilniejszych i najostrzejszych aniołów w niebie.- Trzeba coś wymyślić...i to szybko...
Tak właśnie anielica wpadła na najbardziej idiotyczny pomysł wszech czasów. Ruri, jak to Ruri. Dała się poznać swoim jakże miłym i poukładanym towarzyszom.
- Cześć kochanie!!- wrzasnął jeden z bandy i pociągnął ją tak mocno, że musiała usiąść mu na kolanach.- Jak tam z tym twoim no...
- ostatnio się nie widzieliśmy...- mruknęła diablica, wypatrująca swojej siostry.
- To bardzo dobrze!! Nudzi ci się bez... hehe... wykorzystamy to... co chłopaki?
Wszyscy wrzasnęli z uciechy i podeszli bliżej. Nagle usłyszeli zgrzyt. Therru omal nie wywaliła się o jedno z krzeseł.
- Spadamy kochanie!- wrzasnęła do czarnowłosej. Mili panowie bardzo się zdziwili.- Miałaś mnie przecież zjeść! nie pamiętasz?
- K-to...
- Jestem diabłem! Jej... diabłem.- mrugnęła dziwnie do diabła, myśląc, że wyjdzie sexi. Ruri prawie nie umarła ze śmiechu. Przecież już dawno nie żyła...
- dobrze, idziemy!- porwała ze stołu resztki ścierek, które tutaj nosiły miano obrusów.
Zasłoniła jej twarz, tak, aby Archanioł jej nie zauważały. Po krótkiej chwili, już były na zewnątrz. Ruri myślała, że jednak je poznał. Na szczęście był zajęty rozmową z królićkiem. To nie była Duan.
W świecie anielskim jest dokładnie 2008 wysłanników. co roku przybywa nowy. Duan powstała w 1667. Od urodzenia była nazywana małym szatankiem...
- Ruri, zapomniałam ci powiedzieć!!
- O co znowu chodzi?- diablica była niesamowicie wkurzona po akcji w barze. Szły pobliskim parkiem. Ed nie pozwolił jej dosiąść swojego rumaka. Tak to nazwała Ruri. A cokolwiek to znaczyło...
- Edward prosił mnie, abys przekonała się do ubrania sukni...chce cię namalować... czy tam naskrobać... Ja się na tym nie znam. W każdym razie, zgadzasz się?
- A czemu mnie nie zrobi z samymi skrzydłami? Wolę być taka jak mnie Lucjan stworzył!
- Jaki Lucjan?
- nieważne... no dobra, ale jeszcze z nim po negocjuję na temat stroju... A dla ciebie co wymyślił?
- Jeszcze mi nie powiedział, ale mam nadzieję, że będzie to takie fajne jak ta twoja sukienka!
- Ale ty głupia jesteś...- Kobieta klepnęła się w czoło- muszę cię w końcu nauczyć jakiejś asertywności czy czegoś w tym rodzaju... te chmurki ci mózg wyprały...
- Mam po prostu czysta dusze.- powiedziała to zupełnie zmienionym głosem. Uśmiechnęła się do niej tak szczerze i niewinnie, Ruri mieniły się oczy z zachwytu.
- Nawet nie wiesz jak ja bym cię chciała zjeść...- poklepała ją po ramieniu i przyśpieszyła trochę kroku. wyprzedziła ją o parę metrów. Tym razem anioł uśmiechnął się do samej siebie.
***
- Ruri, ty pierwsza.- Czarnowłosa stanęła na środku ogrodu w pięknej, czarnej sukni z wyhaftowanymi białymi kwiatami. Wyglądała cudownie. Jednak jej mina psuła cały efekt.- Therru, mogłabyś zostawić nas samych? Nie mogę się skupić przy innych osobach...
- Alez oczywiście, już uciekam.- mruknęła i poszła do wyznaczonego przez mężczyznę pokoju. Jeszcze tam nigdy nie była. Tak chyba wyglądają pracownie...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Yoko.
Warlock
Dołączył: 10 Lut 2007
Posty: 564
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 6 razy Ostrzeżeń: 2/5 Skąd: z mHroku.
|
Wysłany: Wto 22:06, 14 Paź 2008 Temat postu: |
|
|
- Jezu, faktycznie jesteś totalnie pozbawiony gustu... - mruknęła Ruri. Siedziała oparta o kwitnącą wiśnię i patrzyła w niebo. Starała się nie poruszać, bo Edward, który siedział na małym stołku, trzymając w dłoni kilka ołówków i szkicownik, ciągle ją poprawiał.
- Dlaczego.? - spytał, odrzucając do tyły grzywkę, opadającą mu na oczy (jak Jack w Titanicu, kiedy rysował Rose .xD)
- Wystarczy spojrzeć choćby na tą sukienkę. Przecież ona jest okropna. I ta kolorystyka... Czemu te kwiotki mają być białe.? Czerwone byłyby lepsze.
- Jak zwykle, nic tylko narzekasz.
- A po za tym, to nie fair, bo jako poszkodowanej mogłeś pozwolić mi, żebym wybrała sukienkę. I wybrałabym taką długą, jak dla zakonnicy. Ale nie w tych kolorach...
- Jak to poszkodowana.?
- Wiesz co... - Ruri odwróciła się w jego stronę i spojrzała mu w oczy - Therru sobie możesz mówić co chcesz, ale mnie nie oszukasz. Diabeł diabła zawsze rozgryzie. Wiem, że chciałbyś ją zjeść. A jestem poszkodowana, bo ona będzie w samych skrzydłach, a ja w tej sukience. - Ed spojrzał na nią zdziwiony i do ogrodu wbiegła Therru.
- Edward, telefon do Ciebie.! - zawołał anioł.
- Nie martw się, nie powiem jej. - Ruri uśmiechnęła się do niego i poszła sie przejść po ogrodzie.
Stojąc pod jabłonią, której pożółkły liście usłyszała za sobą trzask i dźwięk przypominający grzmot.
- Co cię znów sprowadza, Kouryuu?
- Cóż, muszę ci powiedzieć parę rzeczy.
- Słucham.
- Więc.. jesteśmy w dupie.
- Jak to.?
- Lucyfer chyba się zorientował, że cię kryję. I Eda też.
- Co.?!
- O tym, że byłyście razem w klubie, razem z Therru też wie.
- Od kogo.?!
- Archanioł ognia.
- Żartujesz.?
- Nie. To nie koniec. Prawdopodobnie nie będę mógł używać w żaden sposób magi.
- Czemu.?
- Bo cię kryję.
Ruri spojrzała na diabła i mocno się do niego przytuliła.
- Idziemy do Piekła. - oznajmiła.
- Co.?
- Trzeba to wyjaśnić.
Już chciała chwycić go za nadgarstek, kiedy poczuła zapach spalenizny. Spojrzała w bok, Kouryuu już nie było. Powoli się odwróciła i została pchnięta wielką kulą ognia. Podniosła wzrok i ujrzała archanioła ognia.
- Gdzie jest anioł.?
- Jaki anioł.? - zapytała Ruri z trudem wstając.
- Therru. Gdzie ona jest.?
- Nie mam pojęcia.
- Nie kłam... - archanioł już podnosił dłoń, by znów rzucić w nią kulą ognia, gdy z drzwi do domu, wyłonił się Ed ubrany w garnitur, z teczką w ręku. Ruri o mało nie wybuchnęła śmiechem.
- Co tu się dzieje.? Dzień dobry, nazywam się Tom Burnon, miło mi pana poznać. Co pan robi w ogrodzie.? Czy Ruri coś zrobiła.? - zapytał Edward zszokowanego anioła.
- Ja właściwie... Zaraz, skąd się znacie.?
- Ruri wynajmuje u mnie pokój, na czas pobytu w kraju. Podobno szuka tutaj pracownika do swojej firmy, prawda.?
- Prawda. - diablica pokiwała znacząco głową. - Szukam pewnego ZAGINIONEGO pracownika. Moja firma nie chce mieć kłopotów. Pan Tom wynajmuje mi pokój w swoim mieszkaniu.
- Ah... rozumiem... w takim razie... nie będę przeszkadzał... - archanioł zrobił mieszaną minę i udał się do wyjścia.
- Dziękuj, że masz Kouryuu. Uratował nam wszystkim tyłki. - mruknął Ed.
- A gdzie on jest.? Gdzie Therru.?
- Nad jeziorem za miastem. Przebieraj się w wygodne rzeczy. Musimy pojechać tam motorem, nie możemy wzbudzać podejrzeń. Coś czuję, że zbliża się wojna.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Aqua
Administrator
Dołączył: 16 Sty 2007
Posty: 1516
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 12 razy Ostrzeżeń: 1/5 Skąd: Amestris
|
Wysłany: Śro 23:23, 12 Lis 2008 Temat postu: |
|
|
Kiedy dotarli nad małe jeziorko, położone blisko największego parku w mieście, Ed od razu chciał znaleźć wzrokiem Therru. Siedziała na kamieniu skulona, tak jakby bardzo się czegoś bała, albo była mocno zdenerwowana. U aniołów drugi przypadek jest rzadkością. Obok niej stał odwrócony plecami Kouryuu. Blondyn podszedł do anielicy, chciał ją dotknąć, lecz nagle poczuł jakąś silną barierę wokół niej. Nagle wstała i odtrąciła jego dłoń, przy czym pokazała na odwróconego diabła, rozmawiającego o niedawnej sytuacji z Ruri.
- Ten kretyn mnie macał!!!- dziubnęła go w plecy na co on w ogóle nie zwrócił uwagi.- Najpierw mówi ze pomoże, oczywiście, a potem zaczął się do mnie dobierać!!!-Ed nadal nie mógł się do niej zbliżyć. Porozmawiać na spokojnie. Wcześniej nigdy nikogo nie uderzył, nie miał żadnej przyczyny. W życiu na ziemi wszystko dobrze mu się układało, więc po co miał powtarzać błędy z poprzedniego życia?- O nie... powiedziałam kretyn...Panie Boże przebacz mi...- choć Therru już zaczęła obwiniać się za to wszystko, Ed nie chciał jej na to pozwolić. Jeszcze nigdy w życiu... w obu życiach, nie miał takiej ochoty komuś przywalić. Podszedł do śmiejącego się diabła i poczęstował go prawym sierpowym. Czarnowłosy upadł na ziemię. nie zdążył nawet otworzyć oczu, a już poczuł następny cios.
- Edwardzie przestań!!- złość pękła w niej i opadła tak samo jak osłona która ją chroniła. Podeszła szybko do blondyna i chciała go odciągnąć. Ruri jej pomogła, przy czym upadła na ziemię po ciosie łokciem.- Ed!!!- jej głos zabrzmiał jak echo. Odwrócił się w jej stronę. Zobaczyła jego skośne oczy, które wyłoniły się pod wpływem złości. Po chwili zmieniły się w normalne ludzkie źrenice. Therru szybko oderwała rękę od jego ramienia. Popatrzyła się na niego z przerażeniem, ale on widział w jej oczach litość. Choć było tyle sytuacji, przy których mogła go rozpoznać, choć widzi jego każdy ruch, wciąż nie domyśliła się, że to on jest osobą, której szuka. Właściwie, to nie jest nawet osobą. Jest zwykłym, bezdusznym, przerażającym demonem. Anielica podeszła do niego i pogładziła po policzku.
- Coś ci chyba do oka wpadło...- przetarła mu powiekę. W tym samym momencie Kouryuu, który dopiero co wstał z ziemi, siadł wraz z Ruri i patrzyli na nią z niedowierzaniem. Ed chwycił ją za rękę i uśmiechnął się głupawo.
- Wracajmy do domu. Masz dokończyć mój portret.- powiedziała z lekkim cynizmem Ruri, po czym pociągnęła go za rękę.
- Kouryuu, przepraszam!- wrzasnął, zanim ubrał kask.
Po tej sytuacji diabeł nie miał zamiaru nawet dotknąć Therru...
***
Czekała na niego w tym samym pokoiku co wcześniej. Siedziała gdzieś z pół godziny. W końcu przyszedł. popatrzył się na nią ze zdziwieniem, po czym zamknął drzwi.
- Mówiłem ci, żebyś czekała, ale nie żebyś siedziała cały czas w tym pokoju.- uśmiechnął się przez cień. Po incydencie z Archaniołem i walce nad jeziorem, stracił całkowicie swój humor, który przyniósł z pracy. Dzisiaj dostał awans.
- A co niby tam miałam robić? Przetrawiłam całą twoją biblioteczkę, a w telewizorni...
- W telewizji...
- ... same reklamy tylko puszczają i filmu jakiegoś normalnie nie obejrzysz... Co tak na mnie patrzysz? Zaczynamy?- Wstała z podłogi i czekała na pomysły Edwarda.
- Chciałbym na twoim portrecie...- siadł na krzesełku przed nią, otworzył szkicownik i wyjął ołówki.-... przedstawić naturalność twojej duszy... ogólnie wszystkich aniołów. Tą lekkość i prostotę. Piękno i anielską harmonię. Jednocześnie chcę ujawnić...
- Umiesz owijać w bawełnę.- mruknęła ściągając bluzkę. Mężczyzna od razu się zarumienił, choć anioł był w staniku.- Pamiętaj, że anioły się nie wstydzą.- Ed przełknął głośno ślinę, widząc, jak ściąga powoli spodnie.- Anioły zakrywają się.- uśmiechnęła się, po czym pokazała swoje skrzydła. rozwijając je, ledwo zmieściła się w pokoju. Szybko zasłoniła to i owo i ściągnęła bieliznę.- Może być?
- O-oczywiście.- blondyn pokiwał zamaszyście głową i wziął się do pracy.- Mogłabyś tylko zamknąć oczy?
Pytała się co jakiś czas, ile mu zostało do zrobienia trzymała dłonie w pozycji "modlę się" i miała spuszczoną głowę. do tego była przyzwyczajona. jednak jej skrzydło dawało się we znaki. Kiedy poruszała co jakiś czas piórami, Ed miał nikłe nadzieje. Po jakiejś godzinie odłożył ołówek i szkicownik. popatrzył na nią. po chwili wstał z miejsca. Ona to usłyszała.
- Skończyłeś już?- nie otworzyła oczu. Nie chciała zepsuć jego pracy. poczuła jego ciepłe palce na policzku.- Ed...- delikatnie przejechał po jej tułowiu, nagle przytulił ją mocno.- Co ty robisz??
- Chcę tylko ciebie...przytulić...- jej skóra paliła. bardzo mocno. Nie chciał jej skrzywdzić. Musiał zatrzymać swoje naturalne zdolności, przy czym sam siebie ranił. jego dłonie były już zdarte do krwi. Nagle ciepło odeszło. Tam gdzie je poczuła pierwszy raz, poczuła także ostatni. Kiedy otworzyła oczy, nie było go już w pokoju. Przetarła policzek i zobaczyła krew. jego krew. Po chwili zastanowienia podeszła do szkicownika, który leżał pozostawiony razem z ołówkami.
Jego rysunek był naprawdę piękny.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Yoko.
Warlock
Dołączył: 10 Lut 2007
Posty: 564
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 6 razy Ostrzeżeń: 2/5 Skąd: z mHroku.
|
Wysłany: Pon 14:24, 26 Sty 2009 Temat postu: |
|
|
Minęło parę dni.
Ogród Edwarda pokrył się grubą warstwą liści, tworząc wielobarwny dywan. Dni robiły się coraz krótsze, słońce coraz szybciej ukrywało się za wzgórzami, na uboczu miasta. W parku można było spotkać wiele spacerujących par. Młoda kobieta z długimi, czarnymi włosami, ubrana cała na czarno, w niebotycznie wysokich obcasach, siedziała na ławce pod płaczącą wierzbą.
- Wybacz, że się spóźniłem... - mruknął mężczyzna, dosiadając się do niej. Słońce rozświetliło jego czarne włosy - ale byłem tak głodny, że myślałem, że skonam.
- Nic nie szkodzi. Też się spóźniłam. - uśmiechnęła się szeroko. - Lepiej powiedz mi, jaka jest sytuacja.
- Lucyfer jest wściekły. Aktualnie jestem śledzony, nie za bardzo mogę wrócić do Piekła. Ty z resztą też.
- A czemu niby.? - Ruri się oburzyła.
- Ponieważ twój przyjaciel się ujawnił. Nie robił tego od stu lat. Taki mały bodziec od razu dotarł do jego ojca. Wiedział, że jesteśmy tam my i jeszcze jeden anioł. Nie podlega więc dyskusji, że sytuacja jest nieciekawa.
- Jak to.?
- Nie rozumiesz.? Stanowimy zagrożenie. Po za tym, to jest łamanie prawa, idei. Ktoś, kto umarł, nie może żyć znów, jak śmiertelnik. Dlatego jest Piekło i Niebo. Chyba, że jesteś w Czyśćcu. Wtedy błąkasz się po świecie, jako duch. Mówiąc krótko: to tylko kwestia czasu, kiedy rozpocznie się wojna. Jesteśmy ścigani przez Niebo i Piekło. Nie tylko za to, że pomagamy ukrywać się Edwardowi. Jesteśmy wszyscy, ja, ty, Therru i Edward, posądzani o łamanie Prawa Kardynalnego. Jesteśmy posądzani o to, że chcemy żyć na ziemi, jak ludzie.
- Kouryuu, skąd ty to wszystko wiesz.?
- Mam swoje źródła.
Na chwilę zapanowała cisza.
- Czyli... co powinniśmy zrobić.? - zapytała Ruri.
Diabeł przyjrzał się jej. Po raz pierwszy widział ją.. zmartwioną.
Cóż za zmiana.
- Jeśli mam być szczery... każde rozwiązanie prowadzi do wojny. Moglibyśmy się przenieść gdzieś daleko, żeby nie prowokować Edwarda, przeczekać wszystko i...
- Moglibyśmy.? Co masz przez to na myśli.? - kiedy Ruri ujrzała minę Kouryuu, szybko wróciła do siebie - O nie. Słuchaj, tyle razy wałkowaliśmy ten temat. Mówiłam ci, że nic z tego nie będzie.!
- Ale gdybyśmy spróbowali...
- NIE. Rozumiesz.? Nie.!
- Dobra, dobra. - mężczyzna wstał - Bądź ostrożna. - odwrócił się i zniknął w tłumie spacerujących osób.
- Gdzie byłaś.? - rozległo się wołanie z kuchni.
- Nie twoja sprawa, Therru.! - Ruri zdjęła płaszcz i usiadła na kanapie. Włączyła telewizor.
- Cześć Ruri. - powiedział Edward, wychodząc ze swojej pracowni. W ręku trzymał kosz na śmieci, pełen resztek ołówków. - Hej, coś się stało, że masz taką minę.? - przyjrzał się jej uważnie.
- Nie, nic.
- Na pewno.?
- Taaak.
Wieczorem wszyscy razem usiedli przed telewizorem. Oglądali Titanica. Edward się upierał, że obie dziewczyny muszą poznać klasykę ludzkiej kinematografii. Doszli akurat do sceny, gdzie Jacke puścił drzwi i zaczął tonąć.
- Pff... - żachnęła się Ruri. - No i po co on to robił.?
- Ale co.? - zapytała Therru, nalewając wszystkim herbaty.
- No puścił te drzwi i się zabił.
- Żeby ją uratować. - odpowiedziała uprzejmie anielica.
- No ale po co.?
- Podejrzewam, że ja kochał. - mruknął cicho Edward. Oba diabły spojrzały sobie w oczy.
- Idiota. - powiedziała diablica po chwili. - Skończony kretyn. Właśnie do tego prowadził wasza miłość. Wszyscy powinni się nauczyć, że nie istnieją szczęśliwe zakończenia. - ton głosu Ruri był lodowaty, ciągle patrzyła Edwardowi w oczy. Wstała i wyszła do ogrodu. Kiedy zamykała za sobą drzwi, usłyszała zdziwiony głos swojej siostry:
- Co ją ugryzło.?
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Yoko. dnia Pon 14:29, 26 Sty 2009, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Aqua
Administrator
Dołączył: 16 Sty 2007
Posty: 1516
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 12 razy Ostrzeżeń: 1/5 Skąd: Amestris
|
Wysłany: Wto 1:27, 27 Sty 2009 Temat postu: |
|
|
- Przecież on już nie żył, to jak miał się tych drzwi trzymać.- wymamrotała Therru siadając przy Edku. - Ruri jest dzisiaj nadpobudliwa.- wypiła trochę herbaty i postawiła filiżankę na stole.- A ty czemu się nie odzywasz?
- Zapatrzyłem się...- patrzył cały czas na nią, więc kobieta nie wiedziała o co mu w ogóle chodzi. Nagle przypomniała sobie o portretach. Poprosiła mężczyznę, aby pokazał swoje dzieła. podrapał się w głowę i zaczął smętnie łazić dookoła sofy.
- Co ci jest?
- Masz się nie śmiać ani nie robić głupich min inaczej zniszczę te prace.- poszła za nim do pracowni. Tu przydałyby się co najmniej trzy kosze na śmieci. Ołówki walały się wszędzie, tak samo jak nieudane, czyli potargane prace. Podszedł do biurka i wyciągnął delikatnie kartkę A3 na której była podobizna Therru. Odwrócił się przodem. Patrzył raz na kartkę, raz na anielicę.
- Nawet nieźle wyszło.- wymamrotał pokazując pracę podchodzącej coraz bliżej dziewczynie. Była zadziwiona ta pracą. Czuła się tak, jakby przeglądała się w lustrze. Jednakże miała bardzo dziwne uczucie. Ten kto wykonał tą prace, skupił się na bardzo dziwnych miejscach. Pióra były Bardzo mocno podkreślone, jednak było wyraźnie widać rysy jej całego ciała. Twarz była doskonale oddana, na rysunku, kobieta miała otwarte oczy. Spytała się go, jak to możliwe, skoro ciągle miała je zamknięte.
- Jak to jest możliwe?- przypatrzyła się jeszcze bardziej rysunkowi- czemu to mi się wydaje takie...
- Seksistowskie? Przepraszam, ale jestem mężczyzna. Zwracam uwagę na różne ciekawe rzeczy... A co do oczu. Na pół sekundy je otworzyłaś kiedy zaczęły cię na początku szczypać, przez kurz w pokoju... Usta masz rozchylone, bo jakoś przez nos nie chciałaś mi oddychać. Przez co wyszłaś troszku... erotycznie??
Popatrzyła na niego pochylającego się nad swoja pracą. Dalej drapał się po głowie, myśląc co by tu jeszcze popoprawiać.
- Co ty sobie wyobrażasz? Myślisz, że jestem jakąś dziwką, żebyś mnie mógł tak rysować??!!
Blondyn odłożył pracę na bok. Zaczął jej tłumaczyć, że nie miał tego na myśli. Nagle kobieta chciała go uderzyć ze złości. Jednak on chwycił ją za dłoń i umieścił swoje palce między jej. Przyparł ją lekko do ściany. Popatrzył jej w oczy. Znów obudził się w nim diabeł. Tym razem Therru to zauważyła. Jego źrenice były pionowe. Brakowało mu pożywienia. Był naprawdę głodny.
- Boisz się mnie?- jego usta były coraz bliżej, czuła jego ciężki oddech. Nagle do pokoju wbiła Ruri która od razu przygrzmociła mu krzesłem. Padł twardo na ziemię, jednak nagle się otrząsnął. Jego wzrok z powrotem był normalny. Popatrzył z przerażeniem na Therru, jednakże po chwili spuścił głowę. Kobietę musiała wyprowadzić Ruri. W końcu trzeba jej wszystko powiedzieć.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
|