|
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Aqua
Administrator
Dołączył: 16 Sty 2007
Posty: 1516
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 12 razy Ostrzeżeń: 1/5 Skąd: Amestris
|
Wysłany: Pią 19:37, 23 Lis 2007 Temat postu: Śmierć to dopiero początek |
|
|
Wszyscy myślą, że po śmierci nie ma nic. Samochodzik walnie w drzewko, pasażerowie umrą.
Koniec
Tak na prawdę...to dopiero początek.
To opowiadanie przedstawiać będzie życie po śmierci. Są anioły i diabły. Lecz w pewnych okolicznościach obie strony współpracują ze sobą...gdzie?? Na ziemi, oczywiście. Przecież, jeżeli diabeł zbliży się do nieba wyparuje! Tak samo jest z aniołami i piekłem! Są także stworzonka, które umieją dostać się i do piekła i do nieba...a także do tego neutralnego świata.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Aqua
Administrator
Dołączył: 16 Sty 2007
Posty: 1516
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 12 razy Ostrzeżeń: 1/5 Skąd: Amestris
|
Wysłany: Sob 21:49, 24 Lis 2007 Temat postu: |
|
|
Therru ledwo prowadziła samochód. Zaczął padać grad, wiat podnosił raz za razem jej samochód. Jeszcze gdy słyszała te wrzaski z tylnego siedzenia, nie mogła wytrzymać.
- Ruri zostaw tego faceta bo nie mogę prowadzić!!!!
Jej siostra Ruri widocznie nie chciała słuchać, lub też nie słyszała przez swoje własne jęki. Więc kierowca ze spokojem włączył radio na fulla. Nagle w samochodzie wysiadły światła. Therru próbowała je uruchomić, ale nie wydawało jej się to możliwe. Radio zagłuszało wszystko, nawet jęki silnika.
- Therru wyłącz to radio!! Przeszkadzasz nam!!- wrzasnęła jej siostra odklejając swoje usta od ust partnera.
- Spadaj d***** do swojego chłoptasia- w tym momencie odwróciła się do niej i nadepnęła mocniej na pedał gazu.
*************************************
Niestety, kobieta nie zdążyła wyhamować. Drzewu, w które trzasnęło auto nic się nie stało. Ciała ofiar zostały zmiażdżone przez silnik. Cała trójka umarła na miejscu po zderzeniu.
Policja uważa, że była to wina pogody, która była w dzień wypadku. Jednak nikt nie znał prawdziwej przyczyny tego wydarzenia.
w ostanim zdaniu po 'wypadku' powinien byc przecinek.. salv;P
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Mitsu
Drużyna Asafy
Dołączył: 26 Lut 2007
Posty: 204
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 1/5 Skąd: a żebym to ja wiedziała
|
Wysłany: Nie 1:31, 25 Lis 2007 Temat postu: |
|
|
"Ufff odetchnęłam z ulgą, dobrze ze drzewu nic sie nie stało"
Duan siedziała w na parkowej ławce razem z dwoma swoimi "nowymi znajmomymi" po obu stronach. Kobieta była ubrana w czarną strzępiatą spódnicę sięgającą jej lekko za kolana i króciutką biała z wielkim napisem "Push it" na piersiach, na szyi zaś wisiał dość duży łańcuszek tym razem z napisem "Lady Rabbit". Było późne jesienne popołudnie. Osobą która właśnie siedziała na ławce aktualnie przyklejona do jednego z gości, była jedna z wysanniczek samego Boga, zajmująca się donoszeniem wiadomości zarówno do diabełków jak i aniołów.
- C****** -zaklęła na głos, gdy w pewnym momencie lozległa sie donośna melodia "maxi King" dochodząca z jej telefonu. Duan wyszarpała jedną wolną ręką komórkę ze swojej torby ledwo widoczną spod niesamowitej ilości ozdób do niej przyczepionej i spojrzała na wyświetlacz, po zcym momentalnie odzkoczyła od chłopaka siedzacego po jej lewicy.
- Taaaaak?- zapytała się odpychając tego z prawej nogą.
- Co? Ja? Teraz? Czemuuu? Nie mozna wysłać jej esemesa?
- Eghhh dobra zaraz tam będę- mruknęła w końcu wstając i wciskając telefon spowrotem do torby.
- Cóż chłopaczki było miło ale muszę już lecieć- powiedziała po czym nie czekajac na ich reakcję pobiegła prosto przed siebie.
* * * *
Gdy znalazła sie juz na miejscu od razu ruszyła wzdłóż korytarza, przy okazji rozglądajac sie wokoło czy aby nie przybyło parę nowych twarzy, na których być moze wartoby oko zawiesić. Gdy doszła do jego końca, ukazało sie przed nią jakby małe przejście do miejsca z którego wydobywał się jakby jasny, złocisty blask. Na chwilę zatrzymała się, po czym weszła do środka jednat teraz już jako wysoka, ubrana w długą białą suknię długowłosa brunetka, z końcówkami również lekko zabarwionymi na biało, krócej mówiąc wyglądała zupełnie jak jakaś inna osoba. W "pomieszczeniu" w którym się znalazła o ile można to nazwać było powieszczeniem, bo ogród chyba się do tego nie zalicza nie było nikogo, nie licząc jednej postaci siedzącej pod edrzewem i patrzącej sie w zamyśleniu w niebo.
- Dzień dobry- powiedziała Duan, gdy znalazła się już nieco bliżej, kobieta oderwała sie od malowniczego pejzażu.
- Oooo Pani Króliciek- powiedziała, Duan skrzywiła się w duchu. Nienawidziła określenia "Królićiek" dużo lepiej według niej brzmiało Lady Rabbit.
- Witaj Therre
- Therru- poprawiła ją Therru
- There Theru Thara, mniejsza z tym -zaczęła poważnym głosem Lady Rabbit.
- Zostałam wysłana do ciebie w bardzo ważnej i wymagajacej niezwłocznego wykonania sprawie- Therru nastawiła ucha.
- Otóż masz udać się, lub zstąpić forma dowolna na Ziemię i wraz z pewną diablicą- tutaj lekko sie uśmiechnęła -... Hari udać się do najbliższego miejsca w którym możesz dostać kolejny zapas lodów "Algida", gdyż aktualny niebezpiecznie i bardzo szybko się kurczy, a jak wiesz bez nich cała równowaga we wszechświecie ulegnie natychmiastowemu załamaniu -zakończyła wyniośle.
- Dlaczego znowu jaaa?- zawyła anielica
- Tak więc...- kontynuowała Duan udając, że jej nie słyszała. Tym bardziej że nigdy nie tolerowała wypowiedzi innych gdy ona jeszcze nie skończyła swojej myśli.
- Zyczę powodzenia w wykonaniu zadania i radzę się śpieszyć i nie marudzić. To bardzo odpowiedzialna funkcja i...
MAXI KING... odgłos jej komórki rozległ się po całej "sali", anioł spojrzal sie na nią zdziwiony.
- F*** to tutaj też maja zasięg, kurde a miałam go wyciszyć- powiedziała Lady Rabbit podwijajac kieck/ę i wyciągając spod uda telefon.
- Halooo? Cooo? Pod moim domem? Teraz? Eee Skąd masz mój numer? Acha od kolegi, to ee przyjdź za godzinę pod Dworzec Centralny.- powiedziała odwracając sie do kobiety tyłem.
- Co za D****- mruknęla do siebie -Na dworcu mu się odechce...
- Więc...- powiedziała wracając do swojej naturalnej pewności -...jak już mówiłam radzę się sprężać, bo czasu jest niewiele a zamówienie duże. No no, już mi stąd, brać sie do roboty- kontynuowała wypychając Therry pospiesznie z ogrogu.
- Powodzenia i do zobaczenia -dodała na zakończenie widząc jak dziewczyna odchodzi korytarzem.
- I po sprawie- mruknęla z zadowoleniem Duan sama do siebie uwalając się pod drzewem wiśni i zaczęła nucić pod nosem tylko sobie znaną piosenkę.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Yoko.
Warlock
Dołączył: 10 Lut 2007
Posty: 564
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 6 razy Ostrzeżeń: 2/5 Skąd: z mHroku.
|
Wysłany: Nie 11:37, 25 Lis 2007 Temat postu: |
|
|
Ruri usiadła na ogromny, różowym łóżku, z czarnym baldachimem. Przeciągnęła się i spojrzała na mężczyznę leżącego obok niej. Jego czarne i długie włosy, miejscami przeplatały się z jej własnymi włosami. Nachyliła się i szepnęła:
-Kouryuu...
Mężczyzna otworzył oczy. Teraz Ruri jeszcze bardziej zbliżyła się do jego ucha i podniosła głos na maksymalną ilość decybeli:
-Wypad z mojego łóżka.!
Kouryuu podniósł się, obrócił się dookoła własnej osi i już był ubrany. Ziewając zapytał:
-Cze--eeeeem-muu.?
-Bo mieliśmy tego nie robić przez miesiąc a ty mnie znów do łóżka zaciągnąłeś... - rozległa się melodia "Gimme more". Ruri przewróciła się na drugi bok i sięgnęła ręką zakończoną długimi, różowymi pazurami, po krwistoczerwoną komórkę.
-Czego.? O... Lady Rabbit... Uhm... Ale tak z rana.? Oh no dobrze.. Za godzinę..
-Znów ta boska wariatka robi mi konkurencje.? - zapytał diabeł, przyglądając się dokładnie swoim paznokciom.
-Mówiłam ci Kouryuu, że łączą nas tylko... hm.. stosunki. - wstała z łóżka, również obróciła się w okół własnej osi i już stała w ogromnych szpilkach, i sukience ledwie zasłaniającej tyłek.
-Jak wyglądam.? - zapytała.
-Jak zwykle.
-No to idę. - podeszła do chłopaka, pocałowała go i powiedziała. - No nie obrażaj się... A. I pamiętaj, żebyś mi przyprowadził wieczorem jakieś duszyczki.
Odwróciła się na pięcie i poszła przed siebie.
W centrum handlowym, gdzie umówiła się z Duan, ludzie patrzyli się na nią trochę dziwnie. Najgorzej było ze starszymi babciami, które na głowie miały coś obrzydliwego. Ruri podeszła do stolika kawiarni, przy którym siedziała długowłosa blondynka, w czerwonych szpilkach i również krótkiej spódniczce. Diablica przysiadła się i powiedziała zmysłowym głosem:
-Witaj Duan...
-Hej Ruri. - dziewczyna zamrugała oczami i zaczęła się bawić swoim łańcuchem "Lady Rabbit".
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Aqua
Administrator
Dołączył: 16 Sty 2007
Posty: 1516
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 12 razy Ostrzeżeń: 1/5 Skąd: Amestris
|
Wysłany: Nie 13:44, 25 Lis 2007 Temat postu: |
|
|
- Boże, czemu ja??
- Jesteś najlepszym dostawcą lodów Algida!!
- A czemu znów z tą...istotą???
- Ponieważ ona też jest najlepszą dostawczynią...ekhem...lodów!!!
-Dziękuję...- jęknęła Therru idąc w stronę mostu, na którym mogli się spotykać aniołowie z diabłami.
Droga do mostu w tej porze niebiańskiego roku byłą piękna. Płatki z kwiatów wiśni spadały na ścieżkę prowadzącą do rzeki. Oplatały się wokół palców wszystkich aniołów, a po każdym dotknięciu lekko wzbijały się w powietrze, po czym z lekkością motyla znów opadały na ścieżkę.
- Therruu!!!!!Theeeeeruuuuu!!!- Kobieta usłyszała za sobą głos małego dziecka. Powoli odwróciła się i zobaczyła swojego małego ucznia, Arrena.
- Arren, co się tak wydzierasz??- Therru kucnęła przed chłopakiem i popatrzyła na jego pociętą wargę.
- Znowu się biłeś z uczniami mojego kolegi??
Chłopak tylko pokiwał smutnie głową. Miał łzy w oczach.
- Młody, się nie smuć!!! W końcu im przywalisz tak, że cię nie poznają!!! Jak wrócę to nauczę cię jakiegoś czaru...
- Nareszcie!!- powiedział mały skacząc ze szczęścia.
- Dobra, leć już , bo ja mam robotę do załatwienia...
- Znowu z tą dziwną panią, co chce cię ugryźć??
- Khem, khem...taaak...papa Arren!!
Kobieta teraz biegła, aby nie spóźnić się na spotkanie. Po kilku minutach krajobraz całkowicie się zmienił. Pojawiły się złote pola, Które po poruszeniu wiatru wyglądały cudownie. Therru w końcu zdecydowała się polecieć na miejsce spotkania. Wzbiła się w powietrze obracając się kilka razy. Chyba jako jedyny anioł nie miała sukni tylko bandaże oplatające jej ręce, klatkę piersiową i nogi do kolan. Wydawało by się, że jest to niewygodne. Ale kobieta już przyzwyczaiła się do swojego ubrania. W końcu jest już tutaj sto lat...
Doleciała do mostu i czekała na diablicę. Na rzece pływały płatki wiśni, które spadły podczas jej przepływu koło lasu.
Nagle kobieta poczuła różowe "pazurki" na swoim ramieniu.
- Witaj Ruri...wiedziałam, że ten Królićiek pomylił imiona...
- Witaj, moja przekąsko....
Therru walnęła ją w brzuch z łokcia, przez co diablica poskładała się.
- Na ten temat już chyba rozmawiałyśmy wystarczająco dużo razy...schowaj skrzydła...idziemy na ziemię...
- No..może tam znajdę coś do jedzenia...
- Nie pozwolę ci na to...- kobieta popatrzyła się na nią wzrokiem zabójcy
- Dalej ci to nie wychodzi- poklepała ją po ramieniu i schowała swe czarne skrzydła.
- Ehh...ale przynajmniej próbuję...
*****************************
Kobiety wróciły z lodami na czas. Zebranie właśnie się rozpoczęło. Wszystkie ważne osobistości zostały obdarowane lodami na rozmowę. Bóg i Lucyfer zjedli ich najwięcej...
- Mamy problem- powiedział jeden z synów Lucyfera.- Pamiętacie tą sprawę, sto lat temu??- jedynym plusem rozdawania lodów jest podsłuchiwanie takich ważnych rozmów i poznawanie takich osobistości.- Niedawno wyczuliśmy, że jeżeli ten diabeł, co uciekł w tych czasach, zje jakąś duszę...może już nie przestać...
- Zachwieje to równowagę naszych światów...- wyrwała się Therru przez przypadek.- oj...przepraszam...
- Tak właśnie...kelnerko...musimy go odnaleźć i zabić. Szukaliśmy go już wszędzie...ale nie chcieliśmy pomocy od was...teraz nie mamy wyboru. Nie sprawdziliśmy jeszcze tylko jednego rejonu...
- Wyślijmy te dwie- powiedział jeden z archaniołów pokazując na Therru i Ruri
- Chyba żartujesz- powiedziała z głupawym uśmieszkiem anielica.
- Zgadzamy się! powiedzieli wszyscy.
- One mają wysoki poziom zdolności...razem...poradzą sobie.
I tak zapadł wyrok na życie Therru...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Yoko.
Warlock
Dołączył: 10 Lut 2007
Posty: 564
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 6 razy Ostrzeżeń: 2/5 Skąd: z mHroku.
|
Wysłany: Nie 14:10, 25 Lis 2007 Temat postu: |
|
|
-Mi to pasuje.. - powiedziała Ruri, która siedziała kilka miejsc dalej od Lucyfera. Podniosła się z krzesła, podeszła do szefa i szepnęła mu na ucho - A czy będę mogła w między czasie pałaszować ludzi.?
-To jest prawdziwy mieszkaniec Piekła. - roześmiał się Lucyfer, jedząc odrobinę lodów.
-Therru.. Ruri... pozwólcie tutaj. - odezwał się Bóg. Dziewczyny stanęły przed młodym mężczyzną w czarnych włosach i grzywce opadającej na oczy. No i kto by powiedział, że tak wygląda Bóg... - Ruri.. powinnaś pamiętać jak on wygląda.
-Taa.. taki w jasnym warkoczyku... Pamiętam też, że nie był rewelacyjny w...
-Zamknij się. - mruknęła Therru. - Rozmawiasz z Panem Bogiem..
Ten tylko się uśmiechnął i kontynuował:
-Teraz możecie wrócić do Nieba i Piekła, i przygotować się. My z Lucyferem uzgodnimy szczegóły i przekażemy je przez Panią Królićiek. - tu ukłonił się do czarnowłosej siedzącej na końcu stołu, która z obrażoną miną polerowała łańcuch "Lady Rabbit".
-No to.. - Ruri odgarnęła do tyłu czarne włosy i poprawiła sukienkę. - siemka wam. - i rozkładając skrzydła odleciała.
Ding Dong.
Rozległ się dzwonek do drzwi.
Ding Dong.
Znów.
Ruri była właśnie w hotelu na Ziemi i pożerała duszę pewnego człowieka. Pośpiesznie zakryła się jakimś ręcznikiem. Otworzyła drzwi i ujrzała za nimi Therru.
-Co ty tu robisz.? - zapytała otwierając szerzej drzwi i ubierając się szybko. Spojrzała na swoją czarną sukienkę z różowym futerkiem i stwierdziła, że później się przebierze.
-Czy ty.... - Therru spojrzała na kawałek ręki zwisający z łóżka. - Nie... Jak masz mieć ze mną misję, masz nikogo nie pożerać.!
-Ej no sory, ale sama się wryłaś mi do mieszkania... - Ruri wstała i zamknęła drzwi. - Czego chcesz.?
-Wyjaśnić kilka rzeczy.
-Aha.. - czarnowłosa usiadła koło Therru. - Powiedz mi tylko jedno.. Czemu wyglądasz jak ja.?
-Jak to.?
-Takie same włosy, no inny kolor masz... podobna twarz...
-Faktycznie. - Therru się trochę zastanowiła. - Ale to ty wyglądasz jak ja.
-Eee...
-No.
-A wiesz... że jesteś całkiem całkiem..
-Odwal sie.!
-Płomieni łańcuchy.. - Ruri zaczęła szeptać zaklęcie i w okół nadgarstków Therru pojawiły się ogniste kajdanki. Diablica powoli zaczęła się zbliżać do anioła, kiedy rozległ się dzwonek "Gimme more". Przeklinając wszystkie cztery strony świata odebrała, a kiedy skończyła rozmowę, zauważyła, że anioła już nie było.
-Oj jeszcze zdobędę twoją duszę.. - powiedziała cicho i wróciła do pałaszowania swojego człowieka.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Aqua
Administrator
Dołączył: 16 Sty 2007
Posty: 1516
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 12 razy Ostrzeżeń: 1/5 Skąd: Amestris
|
Wysłany: Nie 15:52, 25 Lis 2007 Temat postu: |
|
|
- Ale tu dużo zieleni!!!- powiedziała Therru rozglądając się po mieście.
- Ale tu dużo klubów nocnych!!- powiedziała Ruri oglądając wszystkie budynki dookoła.
Kobiety zaczęły szukać wyznaczonego celu. Był już wieczór, więc diablica się trochę...rozhulała...
- Ruri uspokój się...mogłaś się przynajmniej jakoś normalnie ubrać...
- To są moje normalne ciuchy!!
- Niestety, zauważyłam.
Nagle koło obu stanął wielki samochód. Okienko otworzyło się i wyjrzał młody chłopak.
- Laska, ile bierzesz za godzinkę??- powiedział do Ruri która od razu chciała wejść do samochodu, ale na szczęście anioł ją odciągnął od tego zamiaru.
- Właśnie dlatego powinnaś ubierać się normalnie- szepnęła jej Therru i pociągnęła ją w stronę parku- No...tutaj to cię nikt przynajmniej nie zobaczy...
- Nas nikt nie zobaczy...- diablica próbowała już rzucić czar, ale była za wolna. Dostała kulą wody prosto w klatkę piersiową, przez co nie mogła oddychać przez pewien moment.
- Coś ty zwariowała??
- Jesteś zbokiem!!!
Diablica strzeliła w nią kulą ognia i anioł poleciał daleko w jakieś krzaki.
- No...teraz przynajmniej mogę się do ciebie dobrać...- powiedziała patrząc na nieruchome ciało Therru.
Nagle usłyszała jakieś kroki. Uciekła w stronę drzewa, aby nikt jej nie zauważył. Zamieniła się w kota.
Jakiś mężczyzna zbliżył się do wypalonego w trawie miejsca. Tam leżała malutka biała kuleczka ze skrzydełkami. Anioły zamieniają się w ten sposób, aby nie stracić dużo siły. Mężczyzna podniósł małe stworzonko i poszedł w swoją stronę.
- Co to za smakowity kąsek dobiera się do mojego drugiego smakowitego kąska??- szepnęła sama do siebie Ruri idąc śladami mężczyzny.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Mitsu
Drużyna Asafy
Dołączył: 26 Lut 2007
Posty: 204
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 1/5 Skąd: a żebym to ja wiedziała
|
Wysłany: Nie 18:32, 25 Lis 2007 Temat postu: |
|
|
"Ejjj co ja tak z tyłu? I zmieńcie ten masakryczny kolor czcionki, bo mnie oczy bolą"
Duan tymczasem rozkoszowała się chwilą wolną od wszelakich zadań jakie miała wypełnić siedząc w jakimś ślicznym klubie "Pod dziurą" i popijając soczek pomarańczowy z nogami na drugim fotelu czytała poranna gazetę. Tego wieczoru jej kreacja składała się z króciutkiej czarnej mini i czwrwonej bluzki z bardzo dużym dekoldem i oczywiście błyszczącym na wszystkie strony łańcuszkiem z wiadomo jakim napisem. Dałości dopełniały długie włosy tym razem w kolorze dojrzałej wiśni i bardzo wyskokie czerwone szpilki z kabaretkami. W pewnym momencie znów rozległ się odgłos jej komórki i cała salę przepełniła głośna nuta Maxi Kinga, kobieta płynnym ruchem sięgnęła do swojej torebki i nie patrząc sie na wyświetlacz odebrała rozmowę.
- Znowuuuuu? -zawyła słysząc kolejne polecenie po czym leniwie zsiadła z fotela i poszła zapłacić za zamówienie.
Gdy wyszła na zewnątrz wokół było już ciemno, tak wiec nie czekajac na kolejny cud świata ruszyła główną ulicą co jakiś czas zatrzymując się jednak i rozglądając sie to za obiektem którego szukała, to za nowymi przecenami w sklepach, lub poprostu za jakimiś ciekawszymi samcami. W pewnym momęcie kontem oka zobaczyła jak Ruri daje nogę po całej długosci ulicy, odwróciła sie gwałtownie i uśmiechnęła sama do siebie. Przynajmniej jednego nie musiała wiecej szukać przeszło jej przez myśl i sama zaczęła podążać za diablicą. Jednak mimo najszczerszych chęci, tym bardziej ze wcale nie usmiechało sie jej ganianie po całym mieście, przez cały wieczór, który przecież możnaby wykożystać zupełnie inaczej nie była w stanie dogonić swojej koleżanki. W końcu juz w ostatnim akcie desperacji stanęłą na środku ulicy, zdjela swoje czerwone spilki i popędziła za nia boso mając nadzieję, że w końcu ją dogoni i przekaże wiadomość o dokładnym opisie poszukiwanego.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Aqua
Administrator
Dołączył: 16 Sty 2007
Posty: 1516
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 12 razy Ostrzeżeń: 1/5 Skąd: Amestris
|
Wysłany: Nie 19:06, 25 Lis 2007 Temat postu: |
|
|
Therru obudziła się już w normalnej formie. Podskoczyła na swoim posłaniu. Była w jakimś pokoju. Nawet jej się tam podobało. Skrzydła miała wystawione, ponieważ za dużo siły musiałaby włożyć na ich schowanie.
- Ło kurna!! Serio jesteś aniołem??
- Łaah!!- kobieta wystraszyła się i odwróciła w stronę drzwi. Zobaczyła tego samego mężczyznę co podniósł ją w parku. Nosił czarne dżinsy i białą koszulę. Przyniósł jej herbatę.
- D-dziękuję...a skąd wiesz, że ja...- popatrzył się w stronę skrzydeł- a-aha...
Nagle w domu coś walnęło. Do pokoju wbiegła diablica razem z królićkiem.
- Zostaw moją przekąskę!!!- wrzasnęła Ruri. Lecz gdy popatrzyła w stronę mężczyzny odechciało jej się cokolwiek mówić- t-t-oo....człowieeekkk...
- Mam na imię Ed.- powiedział mężczyzna podchodząc do kobiety.
- Ten człowiek mnie uratował...- powiedziała Therru wstając powolutku z posłania.
- To my tu zostajemy!!- powiedziała Ruri machając lizakiem, który ssała podczas biegu.
- Ej ale...- zaczął mężczyzna, ale nie skończył, ponieważ diablica od razu uwiesiła mu się na szyi.
- Zostaw go!!- wrzasnęła Therru.
- Właśnie...zostaw mnie, dziewczynko...- powiedział odpychając ją
- eeej...co jest?? jeszcze żaden człowiek mnie nie...- mężczyzna poszedł do kuchni nie słuchając już diablicy- Heeej!!! Ty mnie słuchaj jak ja do ciebie mówię!!!
- I znowu się zaczyna...- anioł opadł na posłanie trzymając się za głowę.
Królićiek nie był w ogóle zainteresowany tym co się dzieje dookoła niej.
- Heej...a ty mi miałaś coś przekazać, nie??
- Przecież ci już przekazałam...
- To co tu robisz??
-...spadam stąd...- powiedziała Lady Rabbit i wyszła z domu.
- No i dobrze- odezwała się Therru machając jej na pożegnanie- papa...królićku...
*****************
Kobiety siedziały naprzeciwko Eda, który podawał im herbatę. Anioł spokojnie łyknął herbatkę.
- Od kiedy to anioły piją herbatę??- spytała Ruri patrząc na Therru.
- Przyzwyczajenie...
- To ty jesteś...- chciał spytać mężczyzna, ale Ruri od razu mu przeszkodziła:
- Do twojej dyspozycji...
- Jest diabłem- powiedziała zza kubka Therru- dlatego zachowuje się jak dzi...tak jak się zachowuje...
- I zamierzacie tutaj...??
-Tak- wrzasnęły chórem.
- A po co??
- Bo mamy zadanie!!
- yyy...taaaa...jasne...
- no serio ci mówię, musimy znaleźć takiego...mhmhmmmmm- Therru zatkała usta diablicy
- Musimy przywieźć lody Bogu...
-...aha...
Mężczyzna wypił herbatę i podreptał do kuchni.
- Możecie zostać...ale jest kilka zasad...
********************************
- Ktoś musi się zająć tym oto ogrodem!!
Therru popatrzyła na trawnik, który ledwo rósł, niepielęgnowane krzewy i dziko rosnące drzewa.
- Zajmiemy się tym!!- wrzasnęła ze środka ogrodu.
- Chyba ty się tym zajmiesz!!!- wrzasnęła Ruri.
- No to ja idę do pracy...mam nadzieję, że szybko wam to pójdzie- powiedział Ed machając na pożegnanie- Powodzenia.
Ruri była zrozpaczona, a anioł wziął się od razu do roboty.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Mitsu
Drużyna Asafy
Dołączył: 26 Lut 2007
Posty: 204
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 1/5 Skąd: a żebym to ja wiedziała
|
Wysłany: Sob 23:19, 01 Gru 2007 Temat postu: |
|
|
Duan właśnie przechodziła przez ulicę jakieś 15 kilometrów dalej, kiedy przypomniała sobie że zapomniala wziaść z z domu owego diaboła swoją boską komóreczkę a jak wiadomo Lady Rabbit bez komórki to tak jak żołnież bez karabinu na wojnie (czy jak kto woli Edward bez matelowej nogi). Tak więc zmuszona była zawrócić co wcale nie napawało ja entuzjazmem, gdyż bądź co bądź kawałek już zaszła. Wracajac sie zrozumiała jednak ze komórka komórką a śniadanie zjeść trzeba, pozatym po nieprzespanej nocy nawet tusz do rzęs zaczął odmawiać posłuszeństwa tak więc potrzeba pójścia do restauracji okazała sie silniejsza nade wszystko.
Pól godziny później po dosć sytym śniadaniu, w pełnym blasku i platynowo blond włosach wyruszyła zpowrotem odzyskać swój skarb będący prawie na drugim końcu miasta.
Kolejne pół godziny później stała juz przed drzwiami mieszkania Pana Edwarda, jednak stojąc już jakieś 10 minut i dzwoniąc zrozumiała że nie może liczyć aż ktoś jej otworzy i postanowiła otworzyć drzwi sama. W celu tym wyjęła z torebki klucz i włożyła w zamek. Wszystko poszło jak z płatka, a ona sama w myślach zaczęła się wychwalać za swoją przebiegłość i spryt. Przeszła cała hałupę, aż w końcu dotarła do kuchni, gdzie jak byk na lodówce leżał jej skarb. Zabrała więc swoja własność i już miała zamiar wyjść gdy jeszcze kątem oka zerknęla przez okno. W oknie tym zaś zobaczyła Therru usiłujacą zrobić coś z motyką i Ruri siedzącą pod jabłonią i popijajacą soczek pomarańczowy.
Choć baaardzo Ruri lubiła, to jednak był to istny fakt wykorzystania i nawet tak niesprawiedliwa osoba jak Lady Rabbit musiała na coś takiego zaaragować. Nawet w niej było trochę, bo trochę ale odrobina współczucia i sprawiedliwości gdzieś tam się ukrywała od czasu do czasu dając o sobie znać.
Tak wiec Duan dumnym i pewnym krokiem ruszyła od frontu aby uzyskać efekt zaskoczenia do ogrodu planując zrobić mała niespodziankę.
- Co to do Ch***** jasnej ma być?- rozdrała się wbijając lekko diablicy szpilkę w plecy. Kobieta podskoczyła jak oparzona.
- Dua... znaczy sie Lady Rabbit?- powiedziałą zdziwiona.
- No ja, fona zapomniałam- odparła Duan machając telefonem.
- Kochanie ja wiem że ty całe życie ciężko pracujesz, ale mogłabys jej chyba choć trochę pomóc co?- kontynuowała wskazując drugą ręką na anioła.
- Ech, no w sumie...- mruknęła Ruri od niechcenia i wzieła grabki do ręki.
- No, to dziewoje życzę miłego dnia. Trzymajcie się- zawolała Lady Rabbit, Therru uśmiechnęła się lekko a ona choć wcale nie miała zamiaru tego zrobić odpowiedziała jej tym samym.
" Ech, anioły są jednak bardzo dziwne" przeszło jej przez myśl gdy wychodziła z ogrodu.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Yoko.
Warlock
Dołączył: 10 Lut 2007
Posty: 564
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 6 razy Ostrzeżeń: 2/5 Skąd: z mHroku.
|
Wysłany: Nie 12:33, 02 Gru 2007 Temat postu: |
|
|
Ruri stała tak z grabkami i obserwowała jak Therru miota się po ogrodzie, i usiłuje wszystko ogarnąć. Diablica odwróciła się, aby sprawdzić, czy Lady Rabbit na pewno sobie poszła.
- Hej, Tehrru.! - zawołała. - Idę do domu się przebrać, bo chcę ci pomóc.!
Anioł uśmiechnął się promiennie i wrócił do pracy.
Natomiast Ruri szybko weszła do domu i w momencie była ubrana w obcisłą, czerwoną sukienkę do ud, i czarne szpilki ze srebrnymi zdobieniami. Sięgnęła do swojej różowej, futrzanej torebki i wyciągnęła z niej również różowy lakier. Szybko i sprawnie pomalowała swoje trzy centymetrowe paznokcie, i wyszła z domu.
Po piętnastu minutach podróży taksówką, była w centrum miasta. Weszła do dużego centrum handlowego, gdzie co jakiś czas obracali się za nią mężczyźni. Wchodziła do różnych sklepów i przymierzała różne ciuchy. Doszła w końcu do wniosku, że te ubrania są zbyt skromne jak dla niej i o wiele lepiej wygląda w tych ubraniach z Piekła.
W pewnym momencie, Ruri poczuła się niezwykle głodna. No i co tu zrobić w takiej sytuacji.? Udała się szybko do klubu, najpierw wchodząc do ubikacji i zmieniając swoje ubranie na czarną sukienkę ledwo zasłaniającą uda. Na miejscu usiadła w najciemniejszym zakątku sali, zakładając nogę na nogę. Ściągała spojrzeniem pierwszą lepszą osobę, nadającą się do pałaszowania.
W trakcie... eee.. "spożywania posiłku" rozległ się dzwonek Gimme more i Ruri z niechęcią odebrała.
- Czego.?! A to pan Lucyfer.... Tak tak. Oczywiście, że szukam.... Tak.. Co.? Czemu.? Ale.. Ale ja nie chce wracać... Halo.? HALO.?!
Szybko oderwała się od swojego kąska i udała się do ubikacji. Rozejrzała się dookoła, czy nikogo tu nie ma i szepcąc po cichu jakieś zaklęcie, otwierała przejście do Piekła. Szybko tam weszła i po chwili kroczyła przez ciemny korytarz. Co jakiś czas, z niektórych pokoi dobiegały odgłosy.. no chyba nie muszę ich przytaczać. Natomiast nasza diablica pewnie kroczyła, aż do wieeelkich, czerwonych drzwi na końcu korytarza. Otworzyła i weszła do środka. Pokój dzienny Lucyfera, składał się z ogrooomnego, czerwonego łoża, gdzie zazwyczaj leżało kilkanaście diabelskich nałożnic. Obok znajdowało się równie wielgachne jacuzzi, gdzie tzw elita się zabawiała.
- Ruri.. - odezwał się Lucyfer, odrywając się od jakieś rudej. - Co ty robiłaś, kiedy do ciebie zadzwoniłem.?
- Ja.. pomagałam temu ką.. aniołowi. - odpowiedziała pewnie dziewczyna.
- Jak idą poszukiwania.?
- Już jesteśmy daleeko..
- To dobrze. Bo słuchaj, odkryłem pewien interesujący, szczególnie dla ciebie, fakt...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Aqua
Administrator
Dołączył: 16 Sty 2007
Posty: 1516
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 12 razy Ostrzeżeń: 1/5 Skąd: Amestris
|
Wysłany: Nie 21:14, 02 Gru 2007 Temat postu: |
|
|
- Ruri??!! To ty??- Therru powoli podeszła do drzwi wejściowych i szybko je otworzyła.
- Nie...to ja...- powiedział mężczyzna rzucając swoją teczką służbową.
- Proszę Pana, coś się stało??
- Mów do mnie po imieniu...proszę...
-Dobrze...Edwardzie...
-...w pracy wymagają ode mnie bardzo trudnego zadania...
- A czym pa...zajmujesz się??
- Tworzę reklamy...takie telewizyjne i do gazet...
- eee?? A co to jest telewizor??
- Tam stoi...
- Aha...urządzenie przeznaczone do zdalnego odbioru ruchomego obrazu. Ruchomy obraz nadawany przez telewizję składa się z wyświetlanych jeden po drugim nieruchomych obrazów, z częstotliwością 25 lub 30 obrazów na sekundę. Pojedynczy obraz podzielony jest z kolei na kilkaset linii. Typowe wartości to 625 lub 525 linii.
- No właśnie...a jak ci poszło w ogrodzie??
- Proszę za mną!- powiedziała spokojnie prowadząc do ogrodu.
- O rany!!
Wszystkie drzewa zakwitły na piękne kolory, trawa była zielona, a nawet ni stąd ni zowąd wzięło się oczko wodne.
- Udało się??
- I to jeszcze jak!!!- Ed pochodził po ogrodzie i po chwili wrócił do anioła. Popatrzył na jej stopy i spytał się zaciekawiony:
- Umiesz latać bez skrzydeł??
Rzeczywiście, kobieta unosiła się lekko w powietrzu.
- Ah, o to ci chodzi...Nie chcę zabić trawy...ani przeszkodzić robaczkom...
-...aha...chcesz herbaty??
- Oh, z wielką przyjemnością napiję się z tobą.
Siedli przy małym stoliku. Mężczyzna zaczął opowiadać o swoim problemie w pracy. Nagle jednak przerwał.
- Dlaczego jesteś obwinięta bandażami??
- To jest moje ubranie...anioły chroniące tych, którzy cierpią zazwyczaj tak właśnie są ubrane...jeżeli nie podoba ci się, to mogę...- anioł zaczął rozwijać bandaż na swojej prawej ręce, ale Ed nagle ją zatrzymał.
- Nie o to mi chodziło...a tak poza tym...może poszłabyś się umyć??
Therru była cała ubłocona. Uśmiechnęła się wesoło i poszła w stronę łazienki.
- To jest pyrsznic??
- Prysznic...
- Czyli urządzenie do...
- Wystarczy...a skąd ty takie rzeczy wiesz??
- A co ja niby mam w niebie robić??
- Eh...mam nadzieję, że poradzisz sobie...a, kupiłem wam obu jakieś normalne ciuchy...masz..to dla ciebie...
Podał jej zielone spodnie i t-shirt do bioder.
- Mam nadzieję, że wystarczająco skromne...
- Może być...- kobieta uśmiechnęła się i zamknęła za sobą drzwi do łazienki.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Yoko.
Warlock
Dołączył: 10 Lut 2007
Posty: 564
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 6 razy Ostrzeżeń: 2/5 Skąd: z mHroku.
|
Wysłany: Śro 20:36, 05 Gru 2007 Temat postu: |
|
|
Ruri stukała swoimi dwudziestodwu centymetrowymi szpilkami w kolorze wściekłego różu, po podłodze swojego "pokoju" w piekle. Wkurzona rzuciła się na łóżko. Obok siebie zobaczyła Kouryuu i nie zdziwił jej ten fakt.
- I jak.? - zapytał chłopak, podpierając głowę na poduszce.
- Wiesz jaką musiałam walić ściemę.. - dziewczyna westchnęła odgarniając do tyłu swoje długie, dwa kucyki.
- Aż tak źle.? - diabeł zaczął bawić się jej bransoletkami.
- Gorzej.. Czekaj.. - pogrzebała w kieszeni swoje mini - Muszę zadzwonić do Du.. Lady Rabbit.. Halo.? Duan.? Powiedz Therraflu, że ja przyjdę.. no później, bo jestem w piekle... O nie wiem, wciśnij jej coś.. Wynagrodzę ci to... No pa.
- To co.. - Kouryuu się uśmiechnął. - Coś na relaks i rozluźnienie.?
- Poproszę. - Ruri powoli zaczęła ściągać buty.
- Coś wychodzisz z formy.. - powiedziała Ruri, ocierając pot z czoła.
- Wydaje ci się..
- Raczej nie..
- No to będziesz miała powtórkę.
Ich krzyki jęki i inne odgłosy, jakie wydaje się przy odrabianiu zadania z matematyki, przerwało pukanie do drzwi. Ktoś pukał i pukał w drzwi, a dwójka naszych diabelskich znajomych nie fatygowała się żeby otworzyć. W końcu gość sam sobie poradził i w progu stanęła Lady Rabbi, potrząsając swymi platynowymi włosami.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Aqua
Administrator
Dołączył: 16 Sty 2007
Posty: 1516
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 12 razy Ostrzeżeń: 1/5 Skąd: Amestris
|
Wysłany: Śro 21:33, 05 Gru 2007 Temat postu: |
|
|
- No to mam problem...
- Słucham...- powiedziała Therru siedząc spokojnie przy stole i patrząc się na szkice Eda.
- To są flakony najnowszych perfum...
- Taak...
Kobieta przyglądała się kształtom. Jeden z flakonów wyglądał jak płatek śniegu lub gwiazda. Drugi był długi i zakręcony.
- Problem w tym...
-...
- Że muszę zrobić tego reklamę...
-...
- A wy mi w tym pomożecie...a...jak ty masz na imię?? Bo powiedziałyście mi tylko...
- Therru...
- Ładne imię...
- Dziękuję- anioł uśmiechnął się wesoło.
- A więc... twoja koleżanka..
- Ruri...
- Taak... Czy Ruri zgodzi się na coś takiego??
- Możliwe...nie jestem pewna...ale ja się zgadzam- znów uśmiech- A co tam będę grała??
- Anioła...
- Anioła...hmmm...ciężka rola...
-...
- Zgadzam się!!!
- A możesz pokazać tam skrzydła?? Wszyscy pomyślą, że są sztuczne...
- Eh... dobrze...postaram się nimi nie ruszać...
- A twoja koleżanka ma rogi??
- Eh...oj ludzie, ludzie...tak na prawdę, diabły nie mają rogów ani ogonów...to są upadłe anioły...kolor skrzydeł im się zmienia i mają inne potrzeby...zupełnie inne...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Yoko.
Warlock
Dołączył: 10 Lut 2007
Posty: 564
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 6 razy Ostrzeżeń: 2/5 Skąd: z mHroku.
|
Wysłany: Sob 20:52, 29 Gru 2007 Temat postu: |
|
|
Zaczął padać deszcz. Wszyscy biegali jak dzieci, ale Ruri szła w pełni z siebie zadowolona, bo użyła wodoodpornych kosmetyków. Już znajdowała się przed domem tego człowieka, u którego mieszkała.
Kiedy weszła do środka zastałą Therru sprzątającą w kuchni i Eda siedzącego na kanapie. Zdjęła swój lateksowy płaszcz i usiadła koło niego.
- O cześć.. Eee... Ruri, tak.? - zapytał mężczyzna podnosząc wzrok z nad jakiś papierów.
- Tak, tak. - diablica szybko usiadła... blisko niego. - Co tam.?
- Właśnie rozmawialiśmy z Therru o was.
- Znaczy.?
- No w sensie.. o aniołach.. i diabłach...
- A.. fascynujące...
- A co ty o tym powiesz.?
- Po co się pytasz.?
- No bo macie odmienne zdanie, a chciałbym się dowiedzieć, z dwóch punktów widzenia.. - Edward odłożył teczkę.
- Więc... Anioły i diabły po śmierci zachowują ludzkie cechy. Anioły są honorowe i zawsze pomagają innym... A diabły... Często kłamią i oszukują, są samolubne i uzależnione od.. eee... kopulacji.
Edward się roześmiał i powiedział coś po cichu, co brzmiało jak "Nie wszystkie".
- Mówiłeś coś.? - spytała Ruri.
- Nie, nic...
W tym momencie do pokoju weszła Therru.
- Z czego się śmiejecie.?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
|