Czyli nasze opowiadania XD
FAQ Szukaj Użytkownicy Grupy
Rejestracja Zaloguj

Szkoła na wesoło :)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5 ... 10, 11, 12  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum zUo Strona Główna -> Nasze Historie
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Aqua
Administrator



Dołączył: 16 Sty 2007
Posty: 1516
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 12 razy
Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: Amestris

PostWysłany: Pon 22:40, 01 Paź 2007 
Temat postu:

Juri właśnie przechodziła koło swojego dwudziestego sklepu z sukienkami, gdy nagle zadzwonił telefon. Jej ulubiony dzwonek, czyli alleluja Czesia z Władców Móch, był ustawiony na fulla. Odebrała pośpiesznie i szybko poznała głos Kurogane.
- eee...
- Tak, bardzo ładnie zaczynasz rozmowę...wampiry rzeczywiście mają klasę...
- Przepraszam, ale nie wiedziałem co powiedzieć...
- Sie mówi cześć czy coś w tym stylu...
- no właśnie...
-...
-...no co??
- eh, nieważne... po co dzwonisz..??
- Chciałem się tylko spytać, czy jesteś tego pewna...
- czego??
- Jeżeli moja siostra nas zobaczy...na boisku...
- A co ty się tak ostatnio swoją siostrą starszą(podobno) przejmujesz?? Przecież nic ci nie zrobi...
- Ale tobie może dużo zrobić...
- Przecież będę z tobą...
W tym momencie chłopak rozchmurzył się i już nic więcej nie mówił. Dziewczyna ze zdziwieniem pożegnała się i poszła już w stronę domu. Wybrała najdroższą sukienkę, jaka była w sklepach. Bez Bei nie byłoby stać jej na nią. W głębi duszy chciała jej podziękować, ale była za bardzo uparta i wredna, żeby przyznać się do błędu w ocenie innych ludzi.
*****************
- Wróciłaaaam!!- głos wilkołaka zagrzmiał w całym mieszkaniu.
- Słyszymyy!!- odwrzasnęli chłopcy siedzący w salonie przy lekcjach.
- A co, wy do balu się nie przygotowujecie??
- A, właśnie...- powiedział cicho Shun podchodząc do młodszej siostry.- zanieś to tej swojej koleżance...- podał jej kopertę z jakąś karteczką. Juri od razu odpaliła swoimi wymysłami, co tam w środku może być.
- Dobra, dobra zaniosę jej to- powiedziała w końcu, kiedy dostała trzeci raz w głowę.
Nagle Shun nachylił się nad nią i zaczął jej coś szeptać. Po pięciu minutach dziewczyna wydarła się:
- To będę ciocią czy nie??!!
Wtedy Kosho, wkurzony, wstał i zaczął iść wolnym krokiem w ich stronę.
- To ja już sobie pójdę..- powiedziała Juri wyskakując z salonu.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Mitsu
Drużyna Asafy



Dołączył: 26 Lut 2007
Posty: 204
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: a żebym to ja wiedziała

PostWysłany: Pią 19:53, 05 Paź 2007 
Temat postu:

Kanita wychyliła ostrożnie głowę, po czym rozejrzałą się po pomieszczeniu: Beatrix stała pośrodku ze szkrzypcami na ramieniu, najwidoczniej próbując wyciągnąć z nich jakieś dźwięki.
- Bea co ty tutaj robisz?- zapytała sie spokojnie, siostra zmierzyła ją wzrokiem.
- Próbuję grać na skrzypcach, chyba to widać.
- No jasne, Kosho pytał sie o Ciebie ale powiedziałam mu, że że cie nie ma bo sama tak myślałam dopuki nie usłyszałam tych ję.. znaczy sie tej muzyki dolatującej z góry- Beatrix uniosła brwi
- Więc powedziałam mu- kontynuowała jak gdyby nic Kanita -żeby zadzwonił na do Ciebie na komórkę bo tak cię napewno nie zastanie- zakończyła uwalając się na fotelu. W tym samym momęcie skrzypce jęknęły żałośnie, Bea odwróciłą się gwałtownie zamiatając swoimi długimi czarnymi lokami w powietrzu, przy czym szarpneła za smyczek tak gwałtownie że zawyło na cała hałupę. Efektem tego ruchu było rozpołowienie sie owego smyczka, 3 struny do wyrzucenia i tak ogólnie to cale skrzypce teraz już w 5 kawałkach również nie nadawały się do ponownego użytku. Kanita strzeliła pięknego karpika, po czym spojrzała się niepewnie na siostrę.
- Bea coś nie tak?- wampirzyca odwróciła głowę w jej stronę, usta jej drżały, młoda wytrzeszczyła oczy po czym będąc w całkowitym szoku i czując zbliżający sie armagedon wstała z fotela i podeszła do siostry.
- Bea tylko spokojnie- zaczęła poczym zamknęła szybko oczy.
- CH**** JASNA!- wrzasneła Beatrix rzucając resztkami instrumenti po pomieszczeniu, Kanita wskoczyła za starą kanapę unikając tym samym oberwania smyczkiem w głowę.
- NA WSZYSTKIE ZAWSZONE, ZAPCHLONE, ZDZICZAŁE KUNDLE! - Bea nadal wydzierała sie w nieboglosy, rzucajac przed siebie wszytkim co wpdło jej w rękę. 4 minuty później oklapła straciwszy najwyraźniej chęci do dalszego prychania, wyzywania i niszczenia różnych przedmiotów walnęłą się na ten sam fotel co szcześniej Kanita i wbiła wzrok w sufit.
- Czy mogę już wyjść?- zapytała się dziewczyna spod sofy.
- Nie. Daj mi jeszcze 10 minut- odparła Bea oddychając ciężko.
- Okej nie ma sprawy- powiedziałą wesoło Kanita i z powrotem zniknęła za sofą.
Faktycznie 10 minut później zdołała spod niej wyjść z mała pomocą Bei, ponieważ jej włosy zaplątały się w stary żyrandol i dziewczyna sama nie potrafiła dać sobie z tym rady. Mimo iż Beatrix juś się znacząco uspokoiła to humor pozostał jej przez całe popołudnie, tak że o jakimpolwiek wyjściu nie było nawet mowy. Około 15 Kanita stwierdziła, że fajnie byłoby zrobić jakiś Maraton filmowy, żeby się nie zanudzic i nie siedzieć samemu w pokoju, więc obie rozsiadły się przed telewizorem i skakały po kanałach. Choć szukały czegoś sensownego nic im w oko nie wpadlo.
- Bea, czekaj ja mam gdzieś "Mustanga z Dzikiej Doliny" choć se go obejrzymy co?- Beatrix która pewnie normalnie uzbałaby taki film za zbyt dziecinny pokiwała energicznie głową na znak ze się zgdaza po czym wymaszerowała do kuchni przygotować coś do żarcia. Tak szybko jak tam weszła, a może i jeszcze szybciej wyszła przypomniawszy sobie ze ona od tego przecież nie jest, po czym zawołała na Waltera i wydała krótkie dyspozycje, tymczasem Kanita wlazła pod łóżko w poszukiwaniu wielebnego filmu, wróciła 15 minut później w fryzie na psychopatkę ale szczęśliwa i z kasetą.
- Dobra, ja ide sie doproawdzić do stanu używalności i jedziemy- powiedziała uśmiechajac się i zniknęła w łazience.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Yoko.
Warlock
Warlock



Dołączył: 10 Lut 2007
Posty: 564
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 6 razy
Ostrzeżeń: 2/5
Skąd: z mHroku.

PostWysłany: Pią 20:16, 05 Paź 2007 
Temat postu:

-Proszę, panienko. - powiedział Walter, kładąc na stoliku miskę z popcornem, chipsy, dwa kieliszki i butelkę wina (krwistego, a jakżeby inaczej).
-WALTER DO CHOLERY JASNEJ.! ILE RAZY MOWILAM ZEBY NIE MOWIC DO MNIE PANIENKO.?! - wybuchnęła nagle Beatrix, odrzucając gwałtownie włosy, które miała na całej twarzy. Kanita wchodząc do pokoju i widząc co się dzieje, szybko schowała się za duży zegar. Natomiast służący stał z cierpliwą i pokorną miną ojca słuchał wrzasków i przekleństw dziewczyny.
-Dobrze. Przepraszam pa.. Beatrix. - pokłonił się lekko.
-No.. - odetchnęła wampirzyca. - tak lepiej... Kanita, możesz już wyjść.
-Uuff.. to co oglądamy.? - dziewczyna podeszła do wideo i zaczęła zastanawiać się, którą stroną włożyć kasetę.
-Eh. Walter. Znajdź mi skrzypce. - powiedziała Bea, siadając na kanapie i nalewając winka do kieliszków.
-Proszę.? - lokaj się zatrzymał.
-Kup mi skrzypce. Takie jak moje wiśniowe. Bo się zepsuły.
-Zepsuły.? Ty je roz.. waliłaś.! - dobiegł ich głos Kanity zza telewizora.
-Wedle życzenia. - Walter odszedł spokojnym krokiem.
Młodsza wampirzyca po uporaniu się ze sprzętem usiadła na kanapie rozpychając się i biorąc na kolana miskę z popcornem. W połowie filmu obydwie się rozpłakały nad losem biednych koni. W końcu przyszedł Lucek i usiadł koło nich, pociągając winko z gwinta.
-Co tam umarlaczki.? - zapytał wesoło.
-Oni... oni... - zaczęła zapłakana Kanita.
-Chcieli go... oznaczyyyyyććć... - Bea głośno smarknęła.
Lucek roześmiał się, włączył sobie mp3 i zaczął tańczyć po całym domu. Wreszcie pod koniec filmu, kiedy skończyły się wszystkie husteczki, nigdzie nie było Waltera, który potraktował rozkaz Beatrix bardzo poważnie i szukał w całym mieście skrzypiec; rozległ się dzwonek do drzwi. Bea spojrzała na Kanitę:
-Ty otwierasz.
-Nie.!
-Tak.!
-Dlaczego niby.?!
-Bo jesteś młodsza.!
-A ty jesteś stara.! Nie otwieram.!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Aqua
Administrator



Dołączył: 16 Sty 2007
Posty: 1516
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 12 razy
Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: Amestris

PostWysłany: Pią 20:36, 05 Paź 2007 
Temat postu:

Godzina 23. 30


Cała zgraja uczniów wraca z balu. Juri była w jeszcze gorszym stanie niż reszta. Złamana ręka zwisała jej wzdłuż pasa. Kurogane, który ją prowadził do domu nie wyglądał wcale lepiej. Miał podbite jedno oko. Nagle zaczepili go bracia Juri. Kosho wziął ją na ręce. Dziewczyna nic więcej nie pamiętała. Zasnęła jak małe dziecko na ramionach swojego starszego brata.
*********

Obudziła się w bardzo jasnym miejscu. Gdy obraz zaostrzył się, zobaczyła Beę.
- AAA!!! Co ta krowa tu robi??!!- wrzasnął wilkołak, próbując się wycofać do tyłu.
- Coś ty powiedziała smarkulo jedna??
- Dziewczyny, uspokójcie się- Shun próbował opanować sytuację. Dostał w głowę popcornem od Kanity, która ryczała przy filmie.
- Krowa!!
- Kundel!!
- Nieprawda!!
- Prawda!!
- Odwal się!!
- Sama się odwal!!
Bea w końcu chwyciła dziewczynę za złamaną rękę i mocno uścisnęła. Juri syknęła z bólu.
- COŚ POWIEDZIAŁA!!??
W tym momencie Kosho oderwał Beę od swojej siostry i zaczął je powoli uspokajać i tłumaczyć dziewczynie, dlaczego są w domu wampirzycy.
-...a że nie mieliśmy co robić a ty spałaś, to przyszliśmy tutaj.- zakończył opowieść chłopak patrząc na reakcję młodszej.
- eee...
- Tak właśnie...
- au...nie trzymaj mnie za tą rękę, Shun!
- oj, przepraszam
- Brak klasy...- skomentowała Beatrix i poszła do Kanity.
- Brak mózgu!!- wrzasnął za nią Shun patrząc na drzwi do salonu.
- A tak nawiasem...- zaczęła rozmowę Juri- to gdzie jest Kurogane??
- Pieron wieee...- odpowiedział wilkołak i zaczął bandażować rękę dziewczynie.- Za kilkanaście minut...chyba...będzie cała... nie martw się...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Yoko.
Warlock
Warlock



Dołączył: 10 Lut 2007
Posty: 564
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 6 razy
Ostrzeżeń: 2/5
Skąd: z mHroku.

PostWysłany: Sob 11:03, 06 Paź 2007 
Temat postu:

-Patrz na te konikiii... one potem zginąąąąąą.... - łkała Kanita, po raz czwarty oglądając "Mustanga z Dzikiej Doliny". - O matkooo...
Bea popatrzyła z zdegustowaniem na swoją siostrę. Rozejrzała się dookoła. Zobaczyła Juri kłócącą się z Shunem, że nie potrafi porządnie bandażować, Kanita ryczała nad durnym filmem, Kosho i Lucek wrzeszczeli na siebie, jakie są prawidłowe kroki do tanga; Ruri i Hari prawie że wyrywały sobie włosy, walcząc o różowy lakier do paznokci, a Walter chyba godzinę już czyścił szmatką to samo miejsce.
-Co za dom wariatów.. - mruknęła wampirzyca tak, że nikt tego nie usłyszał. Spojrzała na zegar stojący w holu - była dziesiąta. Mimo tak późnej pory (teoretycznie przecież powinna spać o tej porze) poszła do siebie do pokoju, ubrała się i zeszła na dół. Nikt nawet nie zauważył jak wychodzi z domu. "Nawet dobrze.." - pomyślała.
Szła przez las. W powietrzu dało się czuć wilgoć, panowała mżawka i ogólnie było zimno. Dziewczynie to pasowało, myśląc o wszystkim i o niczym poszła w kierunku małego jeziorka. Kiedy zbliżyła się do brzegu, jej rozmyślania przerwało to kogo zobaczyła - Kurogane siedząc na wielkim kamieniu wrzucał różne rzeczy do jeziorka. Wampirzyca podeszła do brata i usiadła obok niego. Milczeli tak przez parę minut, kiedy jednocześnie się spytali:
-Co jest.?
Kurogane się roześmiał:
-Nic nic... A co w domu. Juri i reszta dalej tam są.?
-Taa... - Bea się skrzywiła. - Ta smarkula kłóci się z tym srebrnym lalusiem o to, że ją źle bandażuje, koleżaneczki Lucka biją się o lakier do paznokci, a on sam spiera się z Koshem o kroki do tang.
-A co z Walterem.? - chłopak nie mógł ukryć rozbawienia.
-To co zawsze. - spojrzała na brata. - Sprząta.
Znów oboje wybuchnęli śmiechem. Zapanowało milczenie, które przerwała Bea:
-Jak było na balu.?
-Ciekawie.
-...
-No co.?
-Nic nic.
Znów milczenie.
-Beatrix... wracajmy do domu, co.? - Kurogane wstał i spojrzał na siostrę.
-Mówisz masz.. - mruknęła również wstając.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Mitsu
Drużyna Asafy



Dołączył: 26 Lut 2007
Posty: 204
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: a żebym to ja wiedziała

PostWysłany: Sob 13:52, 06 Paź 2007 
Temat postu:

- Agggrrr dosyć, Sama se bandażyj tą rękę. Mam to w d****!- ryknął w końcu Shun ciskajac przy tym badaż w stronę Juri, Kanita wyjżała zza kanapy, "Mustang" Już się skończył tak węc dziewczyna była juś spokojna, zreszta zawsze ryczała przy tym filmie ile razy by go nie oglądała.
- Shuuun- zawyła Juri za bratem obrywając rolką w głowę.
- Egch z wami jak z dziećmi- mruknęła pod nosem wampirzyca leniwie wstając z sofy, podeszła do koleżanki.
- Nie rozumiem co to za filozofia w wiązaniu bandaża- powiedziałą sama do siebie pochylajac się nad jej ręką i sprawnie owijając ją materiałem.
- Radziłabym ci iść jutro do lekarza bo jak ci sie kość przemieścila to potem może być problem- zakończyła wstając, po czym zostawiła Juri tam gdzie była czyli na ziemi i ruszyła w stronę kuchni omijając walczące ze sobą Ruri i Hari, oraz rozpychając i jedniocześnie rozdzielajac kłócącego się Kosha z Luckiem. Gdy znalazła się już w pomieszczeniu oparała sie bezwiednie o ladę po czym westchnęła cicho.
- Boże gdzie ja mieszkam- popatrzyła się przed siebie, z salonu dobiegł głośny łomot i czyjś wrzask, po czym wszyscy którzy tam przebywali równocześnie zaczęli się po sobie drzeć starajac się przekrzyczeć siebie nadwzajem, Kanita walnęła głową w ścianę, nalała sobie szklankę wody, pociągnęła zdrowego łyka i pewnym, wściekłym krokiem wmaszerowała w sam środek piekła.
- ZAMKNIJCIE PYSKI DO JASNEJ ANIELKI- wrzasnęła stając w drzwiach.
- ZACHOWUJECIE SIĘ JAK PIĘCIOLATKI, JAK JAKIEŚ BEZMÓZGIE STWORZENIA KŁÓCĄCE SIE O KAWAŁEK MIĘCHA. OPANUJCIE SIĘ DO CH****- ryknęła widząc jak Juri otwiera usta żeby coś powiedzieć. W salonie zapadła cisza, wszyscy patrzyli się na nią zdezorientowani jej zachowaniem gdyż nigdy nie zdawało się jej mieć takich wybuchów złości, jednak nikt nie odważyl się czegokolwiek powiedzieć.
Tymczasem dziewczyna odwróciła się gwałtownie na pięcie przecinając przy tym swoimi, krótkimi włosami ze świstem powietrze, po czym zniknęla z salonu i głośno tupiąc szybko weszła po schodach, a znalazłwszy się już w pokoju zatrzaskując z hukiem drzwi. Do domu weszła Bea z Kurogane...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Yoko.
Warlock
Warlock



Dołączył: 10 Lut 2007
Posty: 564
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 6 razy
Ostrzeżeń: 2/5
Skąd: z mHroku.

PostWysłany: Sob 14:38, 06 Paź 2007 
Temat postu:

Śmiejąc się z Lucka i jego ostatniego występu w "Tańcu z gwiazdami", kiedy do wyboru miał salsę i walca, on zatańczył mambo, z jego szczęścia, bo w końcu jest uznawany za jedno z najprzystojniejszych ludzi w kraju i jego fanki nie pozwolą mu tak łatwo odpaść; Beatrix i Kurogane doszli do domu. Wampir otworzył drzwi, oboje weszli do domu w którym panowała niczym niezmącona cisza.
-No. To mi się podoba. - powiedziała Beatrix. Wszyscy drgnęli i spojrzeli w ich kierunku, dopiero teraz zauważyli, że ktoś wszedł.
-O.. Czarnuleek... - powiedziała uśmiechnięta Juri. Kurogane już chciał coś powiedzieć, ale siostra mu przerwała:
-Fuj. Nie chce na to patrzeć. - i udała się po schodach na górę.
Już chciała wejść do swojego pokoju, ale przypomniało jej się, że na dole nie było Kanity, więc może być u siebie w pokoju. Minęła swoje drzwi i weszła do pokoju Kanity. Młoda wampirzyca siedziała przy biurku i coś robiła. Beatrix zbliżyła się do niej i zobaczyła, że dziewczyna zawzięcie robi kropki na kartce papieru. Starsza rozwaliła się na łóżku i spytała:
-Co ty robisz.?
-Robię kropki, nie widać kretynko.? - odpowiedziała Kanita nie odwracając wzroku od kartki. - A ty czego tu chcesz.?
-Jaka ty milusia..
-Kto to mówi. - warknęła młodsza tak zawzięcie robiąc kropkę, że przedziurawiła kartkę.
-Smarkulo jedna.. - zaczęła Beatrix sycząc jadowicie. - To, że ty sobie prze...
Nagle do pokoju wszedł Lucek z miną jakby mieli go poćwiartować. Usiadł na łóżku obok Bey i powiedział załamanym głosem:
-Bea.. kuzyneczko kochana.. weź ode mnie tego swojego kochasia, bo mi kroki już totalnie pomylił.
-PRZEPRASZAM BARDZO, KOGO.?! - wampirzyca zerwała się na równe nogi, na co jej siostra zareagowała śmiechem.
Znów otworzyły się drzwi i wkroczyli Kosho, a za nim Shun. Oni też mieli nietęgie miny.
-Co tu robicie.? - spytały jednocześnie siostry.
Oni w milczeniu pokazali swoje paznokcie - były różowe. Kanita i Bea nie mogły się powstrzymać i śmiały się jak hieny przez parę minut.
-Co wam się stało.? - zapytał ze zdumieniem Lucek.
-Ruri.. - zaczął Shun.
-I Hari.. - powiedział Kosho.
-Zauważyły, że siedzimy na ich lakierze..
-I w ramach zemsty..
-Pomalowały..
-Nam paznokcie. - skończył grobowym głosem Kosho.
Tym razem i Lucek się roześmiał, pokazując swoje bialutkie kły.
-A po za tym, nie chcieliśmy oglądać tego co się dzieje na dole. - mruknął srebrnowłosy.
-A co się dzieje.? - Kanita wreszcie oderwała się od swojej kartki i patrzyła to na jednego, to na drugiego.
-Juri i Kurogane. - powiedział Kosho siadając koło Beatrix.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Aqua
Administrator



Dołączył: 16 Sty 2007
Posty: 1516
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 12 razy
Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: Amestris

PostWysłany: Sob 16:44, 06 Paź 2007 
Temat postu:

- Zostaw to ty kretynie!!!
- Coś ty powiedziała!!??
- Odwal się ode mnie!! Znowu chcesz mi coś złamać!!
- Przypie**** ci tym kijem raz, a dobrze to się wreszcie uspokoisz!!!
Juri uciekała przed wampirem wrzeszcząc na niego.
- Ty kupo nieświeżego mięcha, odwal się ode mnie!!- Juri próbowała wejść po schodach, ale Kurogane bardzo mocno walnął ją w kolana, przez co nogi samoistnie złożyły się i dziewczyna sturlała się po schodach. Chłopak zaczął na nią wrzeszczeć, że niczego się nie nauczyła i gdyby walczyła nawet z jego siostrą, która by nie wstała z miejsca, przegrałaby po pierwszym ciosie.
- Walić twoją siostrę!! Co ona mnie obchodzi!!
- Beatrix jest o wiele słabsza ode mnie! Nigdy nie walczyłem z takim tumokiem jak ty!!
- Coś powiedział??
- To co słyszałaś!!
- Jak ci zaraz przypier...
Nagle Juri kopnęła chłopaka w lewą nogę, przez co on stracił równowagę i spadł dokładnie miedzy Ruri i Hari.
- Zgniotłeś...
- Nasz...
- Lakier!!-wrzasnęły razem i rzuciły się na Kurogane. Wilkołak uśmiechnął się tylko i poszedł do pokoju Kanity.
- Przybyłam!!- wrzasnęła od razu przy wejściu i zatrzasnęła mocno drzwi.
- Zamknij się smarkulo!! Jak śmiesz tak się do mnie odzywać??- powiedziała Bea i popatrzyła z pogardą na nią.
- przepraszam, Beatrix, za to wtargnięcie do pokoju twej siostry, w którym przebywają w tej chwili moi bracia, Shun i Kosho.
Chłopcy nie mogli się powstrzymać od śmiechu, a wampirzyca popatrzyła się tylko na nich i powiedziała coś pod nosem.
- Tak, wiem madam, my, niższa grupa społeczna nie mamy żadnej kultury i klasy. Mówiła mi to pani kilka razy i bardzo dobrze to zapamiętałam.- Juri trzymała swoje ręce z tyłu i próbowała utrzymać postawę służącego.
- Słuchaj smarkulo, jeżeli nie przestaniesz, to zaraz ci wyrwę tą zapchloną rękę ty skunksie!!
- Nie mów tak do mojej siostry!!- Kosho wstał szybko z łóżka i próbował rozdzielić dziewczyny.
- A czemu mam tak do niej nie mówić, co??
- Bo tak!!
- Ty też nie jesteś lepszy!!
- Że co proszę??
- Jesteście w trójkę tak samo zapchleni!! Spadajcie z mojego domu!!
- Nie!!
- Tak!!
- Nie!!
-Nie
- Tak!!
- No i żeś się sam złapał!! Spadać mi stąd!!- wypchnęła całą trójkę z pokoju.
Rodzeństwo postanowiło już wrócić do swojego domu. Gdy schodzili po schodach, zobaczyli wielką różową plamę na podłodze.
- To KREWWWWWW....- powiedziała Juri, robiąc taką minę, że jej bracia zaczęli chichotać pod nosem.
- A gdzie Kurogane?? Miał mi dać zada...- Shun odwrócił się i zobaczył wampira w różowej bluzce z cakinami. -eeeee...- w dodatku rozmiar był dobry-yyy...- A Kurogane wcale nie był wesoły.
- To za karę...rozwaliłem im lakier.
Juri już wyszła z domu, aby nikt nie słyszał jej donośnego śmiechu.
**********
W domu trzeba było posprzątać. Tym zazwyczaj zajmowała się dziewczyna, ale tym razem była kolej chłopców. W serwetkach na głowach latali z mopami, szczotkami i odkurzaczami. Ona siedziała na kanapie i oglądała jakiś film na tvn. "Szkoła Rocka" czy jakoś tak- określiła potem dziewczyna.
- Ruszyłabyś się, Juri!
- Ja co tydzień latam dookoła was i sprzątam!! Chociaż raz w życiu zróbcie coś porządnego...
- Tia, chciałabyś...mi się już nie chceeeeee!!!
- To sobie odpocznijcie- wilkołak wstał z sofy i poszedł do swojego pokoju odrabiać lekcje...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Yoko.
Warlock
Warlock



Dołączył: 10 Lut 2007
Posty: 564
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 6 razy
Ostrzeżeń: 2/5
Skąd: z mHroku.

PostWysłany: Sob 17:15, 06 Paź 2007 
Temat postu:

-Zawszone, zapchlone kundle.! - wrzasnęła Bea. Kanita podniosła się z krzesła, wzięła siostrę za rękę i wypchnęła za drzwi swojego pokoju, mówiąc:
-Teraz ty, WYPAD. - i zamknęła jej drzwi przed nosem.
Wkurzona wampirzyca zeszła na dół i weszła do kuchni, wyciągając z lodówki soczek. Usiadła na krześle przy oknie i jej wzrok spoczął na katanie leżącej na ziemi. Odłożyła napój i podniosła miecz. "To tej smarkuli" - pomyślała i wpadł jej do głowy świetny pomysł.
Odłożyła katanę, pobiegła szybko do swojego pokoju wpadając po drodze na Kurogane. Spojrzała na brat i wybuchnęła śmiechem.
-Braciszku.. C-co ci się stało.?
-Ruri i Ha.. - chłopak nie zdążył dokończyć, kiedy na dole schodów stanęły rozwścieczone Ruri i Hari. Wyglądały identycznie i wampirzyca była pod wrażeniem, że Lucek je rozróżnia.
-Tu jesteś.! - krzyknęła piskliwym głosem Hari lub Ruri.
-Kretyn.! - wrzasnęła druga. Kurogane chciał coś powiedzieć, ale Bea powstrzymała go ruchem ręki i powolnym krokiem zbliżała się do kobiet. Widać było strach w ich oczach i nie było to dziwne, bo Bea potrafiła być czasem nieobliczalna.
-Gdyby nie to.. - zaczęła wolno, ze wstrętem w głosie. - że jesteście wampirami to dawno by was tu nie było. Ale nie macie prawa obrażać NIKOGO z tej rodziny. Bo swoim zachowaniem tylko hańbicie swój ród i krew. Zachowujecie się jak zawszone wilkołaki, albo co gorsza ludzie. Pamiętajcie, podpadniecie mi raz, a już was tutaj nie będzie. Nie zapominajcie, że to mój dom. - i zostawiając je z łzami w oczach udała się do swojego pokoju.
Podeszła do szafy i zaczęła w niej energicznie grzebać. Nigdzie nie mogła ich znaleźć. Po paru minutach dopchała się do swoich czarnych, skórzanych spodni. Szybko je ubrała, włożyła pierwszą lepszą koszulkę i swoje najwygodniejsza szpilki. Przewiązała katanę w pasie, zeszła do kuchni po katanę Juri i szybko pobiegła do jej domu.
Tam zadzwoniła do drzwi, które otworzy Kosho. Spojrzał na dziewczynę i spytał:
-E... To ty, Beatrix.?
-Nie, Maryja z dzieciątkiem Jezus.. - odpowiedziała zgryźliwie.
-Pierwszy raz cie widzę w spod.
-Jest Juri.? - przerwała mu wampirzyca.
Kosho jakby sie przestraszył i spytał:
-Ale nic jej nie zrobisz.? - w tym momencie w drzwiach pojawiła się Juri. Bea sięgnęła po jej katanę i rzuciła wilkołakowi. Ta złapała ją z zdezorientowaną miną.
-Chodź. - powiedziała krótko wampirzyca.
-Co.? - zdziwiła sie Juri.
-Mówię CHODZ.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Mitsu
Drużyna Asafy



Dołączył: 26 Lut 2007
Posty: 204
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: a żebym to ja wiedziała

PostWysłany: Sob 19:01, 06 Paź 2007 
Temat postu:

W mniej wiecej tym samym czasie Kanita również nie maiała najmniejszego zamiaru siedzieć w domu, za którym nawet nie przepadała, gdyż zawsze kojarzył jej sie z czymś starym, wielkim i rozlatujacym się na kawałki, poza tym atmosfera dobijała zwykle gwóźdż do trumny tak, że nie miała żadnych zachamowań no chyba że fakt iz tego domu mogła już naprawdę nie zastać w jednym kawałku. Mimo obaw ubrała się w długie czarne bojówki, zarzuciła na bluzkę jakąś z dłuższym rękawem i wcisnęlą na nogi glany wyzywając przy wiązaniu sznurówek, w pewnym momęcie usłyszała jak ktoś wchodzi na górę po schodach porwała z biurka swoją krótką katanę z czarnymi koralikami i rzuciła się w stronę okna. Zeskoczyła na ziemię i pognała prosto w las, usłyszała że ktoś otwiera drugą część okna i momentalnie stanęła za najbliższym drzewem, w oknie stanął Kurogane rozglądajac się wokół, Kanita przycisnęła sie mocniej do pnia, jednak najwidoczniej chłopak nic nie dostrzegł gdyż po chwili zatrzasnął okno i znikł z pola widzenia. Na ten moment tylko czekała, szybko wysunęła się zza drzewa i ruszyła pędem przed siebie. Powietrze smagało jej twarz, a krople lekkiego deszczu zaczęły powoli spływać po jej policzkach. Biegła tak przez dłuższą chwilę przeskakujac co jakiś czas wystające korzenie drzew, mimo iż było już dawno ciemno to nie sprawialo jej to jakiejkolwiek trudności, w końcu wypadła na jakąś polanę, stanęła na środku aby zaczerpnąć powietrza. Popatrzyła się w niebo, jednak szybko zrezygnowała gdyż chmury przysłoniły jej wszystkie gwiazdy. Zaklęła w duchu, po czym ruszyła dalej. Po chwili jednak zobaczylą że las powoli zaczyna się przezedzać, parę długich kroków dalej drzew teoretycznie już nie było za to w oddali stały naprzeciw siebie dwie postacie, czarnowłosa zmróżyła oczy, po lewej stala wściekla Bea a naprzeciw jej Juri, obie trzymały katany i raczej niw wyglądało to na pogawętkę, przyspeszyła kroku jednak starając się nie wywołać nawet najmnieszego szelestu, czując ze jest już lekko za blisko zmieniła się w kruka i przysiadła na gałęzi przypatrując sie zaistnialej sytuacji, jednak nie majac najmniejszego zamiaru zdradzić swojej obecności...

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Aqua
Administrator



Dołączył: 16 Sty 2007
Posty: 1516
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 12 razy
Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: Amestris

PostWysłany: Sob 19:50, 06 Paź 2007 
Temat postu:

Juri stała pewnie naprzeciw wampirzycy. Była już cała mokra od deszczu. Jej włosy spływały po twarzy, a obraz zamazywał jej się przed oczami ze strachu. Teraz nie miała szans. Nikt jej nie mógł pomóc. Ona jest silniejsza od ciebie! głos Kurogane zabrzmiał w jej głowie.
zabiję cię, kretynie pomyślała dziewczyna patrząc na biegnącą w jej kierunku Beę.
Pierwszy cios był łatwy do zablokowania i do przewidzenia. Wampirzyca zaatakowała od góry, lecz jej szybkość była wystarczająca, aby następnie strzelić wilkołaka w bok. Cios był za płaski aby przebić skórę dziewczyny. Juri odskoczyła od przeciwnika. Po chwili zaatakowała z nabytą szybkością wilka. Beatrix nagle zniknęła z jej pola widzenia. Stała jak wryta, szukając wampirzycy.
gdzie ta krowa??
Poczuła ciepły strumień wylewający się z jej prawego ramienia. Odwróciła głowę i zobaczyła sączącą się z rany krew. Ze strachu próbowała zatamować ranę, ale nie mogła. Kolejny ciepły strumień poleciał z jej lewego boku. Kawałek mięśni oderwał się od jej ciała. Rana była tak głęboka,że jak dziewczyna ruszyła się choć trochę, mogła złamać kręgosłup. padła na kolana z bólu. Krew tryskała na wszystkie strony. Dziewczyna nawet nie wiedziała kiedy wampirzyca na nią natarła. Przecież jej wzrok był taki dobry. Przecież tyle trenowała.
Ja tutaj nie mogę umrzeć...Mam jeszcze tyle do zrobienia..muszę jeszcze wypełnić misję...nie mogę tego zostawić...nie... mogę
Myśląc o tym miała łzy w oczach. Straciła już wszystkie siły. Padła na ziemię i od tego momentu, leżała w kałuży własnej krwi.
Beatrix patrzyła na jej ciało z pogardą. Kopnęła ją jeszcze w brzuch i poszła do domu. Jej but był cały z krwi wilkołaka.
**************
Juri już powoli przestawała oddychać swobodnie, kiedy zobaczyła znajome stopy. Obróciła lekko głowę. Postać, która stała nad nią, pochyliła się i powiedziała cichym, męskim głosem:
- Mówiłem ci, że jeszcze nie jesteś na to gotowa...
- Witaj kretynie...ile to minęło...dwa lata od naszego ostatniego spotkania?
- Nic nie mów...zaraz to wyleczymy...- mężczyzna miał zawiązaną chustkę, aby nikt go nie poznał.- o rany... nieźle ci przyrżnęła... Nic nie mów, bo w każdej chwili twój kręgosłup może...
- Ta..wiem...- To były jej ostatnie słowa. Zamknęła oczy i zemdlała z powodu dużej straty krwi.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Yoko.
Warlock
Warlock



Dołączył: 10 Lut 2007
Posty: 564
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 6 razy
Ostrzeżeń: 2/5
Skąd: z mHroku.

PostWysłany: Sob 20:23, 06 Paź 2007 
Temat postu:

Beatrix była bardzo wkurzona. Nie chciała się sama sobie przyznać, ale trochę przesadziła. Omal nie zabiła Juri. "Mówi się trudno" - pomyślała i odrzuciła do tyłu włosy. Była cała w krwi, ale nie swojej, tylko Juri. Na spodnich miała skrzepniętą już krew, ręce również umazane, nie wspominając o butach, które kiedyś były czarne, a teraz są czerwone. Kiedy zagłębiała się bardziej w las usłyszała nad głową szelest. Podniosła wzrok i ujrzała dużego kruka przelatującego nad nią.
-Cholera jasna.! - wrzasnęła wampirzyca wściekła, że jej siostra wszystko widziała. Puściła się biegiem, nawet nie patrząc gdzie biegnie. W pewnym momencie zderzyła się z czymś i upadła z hukiem na ziemię, uderzając głową w kamień. Poczuła ogromny ból w potylicy i usłyszała wrzask:
-CO TY DO CHOLERY JEJ ZROBILAS.??!!
Otworzyła oczy i ujrzała nad sobą Kosho z miną, jakby chciał zamordować wampirzycę. W rękach trzymał swoją wielką katanę . Bea zerwała się na równe nogi, ledwo zachowując równowagę.
-O czym.. - zaczęła wampirzyca, ale wilkołak jej przerwał.
-SPOJRZ NA SIEBIE.! WAMPIRY NIE KRWAWIA.! TO JEST JEJ KREW.! GDZIE ONA JEST.?! CO JEJ ZROBILAS.?!
-Zasłużyła na to.. jak każdy parszywy wszarz..
-Nie wystarczy ci to, że zabiłaś naszego brata.? - spytał już całkiem spokojnie, z odrobiną żalu w głosie.
-Ja.. - czuła, że jest jej coraz słabiej. Było to spowodowane tym, że mało krwi dziś piła. Nie wiedząc co odpowiedzieć zamieniła się w pumę, ze łzami w oczach i ostatkiem sił pobiegła do domu, wdrapała się na okno do swojego pokoju i zamknęła się w łazience. Usiadła na ziemi, podciągnęła kolana do brody i zaczęła cicho płakać.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Mitsu
Drużyna Asafy



Dołączył: 26 Lut 2007
Posty: 204
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: a żebym to ja wiedziała

PostWysłany: Pią 21:18, 19 Paź 2007 
Temat postu:

Kanita cocho i bezszelestnie poruszała skrzydłami lecąc przez las oświetlony jedynie jasną poświatą księżycowego światła. Z szybgością eeee jastrzębia zbliżala sie ku oknu swego pokoju. Przyspieszyła jeszcze machając skrzydłami na tak zwanym finishu po czym...
PAC- czarny ptak z impetem uderzył w okno, rozplaskujac się tym samym na całej jego szerokoćści. Dziewczyna z spadła na dach po czym sturlala sie po dachówkach i runęla na ziemię.
- C****- zaklęła pod nosem powoli wstanąc z trawnika.
- Co za d***l zamknął to ^%^&*( okno - dodała już ciszej i powolnym krokiem, powlokła sie w stronę drzwi masujac sobie przy tym stłuczony policzek i wyklinając na wszystkie strony świata. Z trudem, ale jednak zdołała otworzyć drzwi, weszła do przedsionka i skierowła sie na schody usiłując zachować jaką taką równowagę co po sturlaniu się wcale nie było takie proste, w połowie drogi naprzeciw niej ni z tąd ni z owąd a moze dlatego iż wzrok miala wbity w podłogę wyrósł Kurogane stojący w samych bokserkach ze szklanką w ręku.
- Co ty tytaj robisz o tej porze?- zapytał sie zdziwiony
- o to samo mogłabym sie ciebie zapytać- odgryzła sie Kanita i przecisnęla sie dalej.
- Jakiś krAtyn zamknął mi okno i musiałam wejść normalnie- dodała będąc juz na górze.
Kurogane postanowił przemilczeć fakt kto zamyknął okno w jej pokoju i sam powoli zszedła na dół. Kanita natomiast weszła do pokoju iu poczuła że jednak mimo wszystko jest strasznie zmęczona, jednak wcale nie maiała zamiaru się położyć. Usiadła na łóżku i zaczęła zdejmować buty. Nie minęła nawet minuta jak dziewczyna zasnęła rozwalona na swoim łóżku przytulając jednego buta do piersi...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Aqua
Administrator



Dołączył: 16 Sty 2007
Posty: 1516
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 12 razy
Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: Amestris

PostWysłany: Pią 23:09, 19 Paź 2007 
Temat postu:

(nie ma co to buta tuli...)

Poniedziałek godzina 11.00 koniec przerwy drugiej w szkole
Klasa trzecia weszła już do klasy i zaczęła lekcję. Nagle do sali szybko wkroczyła Juri z bandażami na rękach. Dziewczyna chciała wywinąć się od tłumaczeń, co mogło jej się stać i odpowiedziała szybko:
- Spadłam ze schodów- przy czym z rozmachem poprawiła swoje czarne włosy. Na sali zapanowała cisza. Po chwili było słychać jakieś szepty i ciche śmiechy. Wilkołak usiadł obok Kanity.
- Jak się czujesz??- spytała dziewczyna jakimś dziwnym, nieznanym dotąd Juri głosem.
- Bardzo dobrze...
Nagle nauczycielka zaczęła gadać o sprawach klasowych.
-...Dzisiaj do naszej klasy dołączy nowy uczeń...wejdź, proszę...
Do klasy wszedł wysoki chłopak w ich wieku. miał pomarańczowe włosy, które opadały mu na oczy. Ubrany był, jak każdy, w mundurek szkolny, czyli białą koszulę i czarne spodnie.
- Nazywam się... Renji... przeniosłem się z...no właśnie...- chłopak szybko usiadł w ławce przed Juri i siedział przez całą lekcję cicho.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Yoko.
Warlock
Warlock



Dołączył: 10 Lut 2007
Posty: 564
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 6 razy
Ostrzeżeń: 2/5
Skąd: z mHroku.

PostWysłany: Sob 19:47, 20 Paź 2007 
Temat postu:

Beatrix stała pod oknem oparta o Joshuę. Była duża przerwa w szkole i dziewczyna właśnie doszła do wniosku, że kiedy jest wytrącona z równowagi to robi dziwne rzeczy. Na przykład przychodzi cała zdruzgotana do chłopaka, którym gardzi, co jednoznacznie wiąże się z powrotem do niego. Kiedy tak rozmyślała jakby się od tego wszystkiego wymigać, usłyszała jak chłopak mówi jej do ucha:
-Patrz na wprost.
Wampirzyca podniosła wzrok ze swoich czerwonych paznokci i utkwiła spojrzenie w kępie pomarańczowych włosów ubranej w szkolny mundurek.
-Kto to jest.? - zapytała.
-Nowy uczeń. Wypytałem Kei i Emi o niego, ale nie za dużo wiedzieli. Nie wiadomo skąd... - blondyn już chciał zacząć opowiadać, kiedy Bea weszła mu w słowo.
-Kim jest?
W tym momencie, z drugiego końca korytarza, zmierzała do nich pani Armstrong, opiekun samorządu szkolnego. Na jej widok wampirzyca od razu przeczuwała coś złego. Odepchnęła chłopaka i podeszła do nauczycielki.
-Słuchaj Beatrix. Mamy pewien problem. - zaczęła.
-Co się stało.?
-Wiesz, że będzie apel z okazji Halloween..
-Taak.. - wampirzyca już powoli podejrzewała co się będzie działo.
-No właśnie. Ryu i Yumi zajmują się dekoracjami, a ty i Kosho jak zwykle będziecie mówić.
-Więc w czym problem.?!
-Black, uspokój się. Chodzi mi o to, że zawsze ja wam przygotowywałam przemówienia i wszystko to co ma być. Tym razem macie zrobić to wy, bo ja nie mam czasu, a po za tym mam też lepsze rzeczy do roboty. - widząc pytającą mowę wampirzycy dodała. - Ty i Kosho.
-...
-Macie również zorganizować jakąś muzykę, tylko nie puszczaną z mp3 podłączonej do głośnika, jak w zeszłym roku. Tym razem proszę o coś na żywo. Podnosimy prestiż naszej szkoły..
-Prestiż.? Nasza szkoła go posiada.? - zapytała Bea myśląc o Juri.
-No tu sama sobie odpowiedz na to pytanie. Ale takie jest polecenie dyrektora Bradleya. No to tyle. Macie na to tydzień. Powodzenia. - i odeszła zanim wampirzyca zdążyła jakoś zareagować.
-Ej, Bea.! - usłyszała jak woła ją Joshua. Z wielką niechęcią do niego podeszła. - Co chciała.?
-A... nic takiego. - odpowiedziała Beatrix, zastanawiając się jak będzie wyglądać jej współpraca z tym zawszonym wilkołakiem.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum zUo Strona Główna -> Nasze Historie Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5 ... 10, 11, 12  Następny
Strona 4 z 12

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
MSHandwriting Theme Š Matt Sims 2004
phpBB  © 2001, 2004 phpBB Group
Regulamin